"Musimy nadal być najlepsze" - to spore zobowiązanie. Zapytana na konferencji prasowej o znaczenie bycia wzorem do naśladowania dla młodszego pokolenia, Aitana Bonmati powiedziała, że jest "dumna" z pełnienia tej roli, ponieważ w dzieciństwie nie miała kobiecych wzorców do naśladowania. Ale stawia poprzeczkę jeszcze wyżej, dodając: "Musimy być wzorem do naśladowania, i to w najlepszy możliwy sposób".
Finał Ligi Mistrzyń dziś o 18:00, śledź go z Flashscore
Obecna zdobywczyni Złotej Piłki i Alexia Putellas u jej boku przypomniały, że finał to mecz "nieprzewidywalny", choć jednocześnie czują się pewne swoich sił. "Wiemy, że możemy to zrobić. (...) Mamy poczucie, że jeśli damy z siebie wszystko, możemy zrobić wiele dobrych rzeczy" - dodała Putellas. Aitana Bonmati uważa za "normalne", że Barcelona jest faworytem finału i mówi, że nie jest zaskoczona, widząc Arsenal w finale: "Zasłużyły na to, by tu być. Zdobyły cztery gole przeciwko Lyonowi, czego my nie byłyśmy w stanie zrobić".
Trener Barcelony, Pere Romeu przeżyje swój pierwszy finał Ligi Mistrzów jako główny szkoleniowiec. Ma plan, jak przeciwstawić się zaskakującej angielskiej drużynie, która rywalizuje w finale dopiero po raz drugi w swojej historii: "Wiemy, co i jak chcemy ustawić. Jesteśmy drużyną o różnych stylach gry i dominujemy w różnych momentach. Spróbujemy wykorzystać przestrzeń, którą nam dadzą".
Pomimo zdobycia już trzech tytułów Ligi Mistrzyń w ciągu ostatnich czterech lat, Alexia Putellas podkreśla, że pozostaje zmotywowana: "Mamy tendencję do zapominania o tym, co osiągnęła drużyna, jako zawodniczki, i koncentrowania się na kolejnych celach. (...) Nawet jeśli wygrałyśmy trzy Ligi Mistrzów, to nie sprawia to, że uznajemy sobotni mecz za wygrany".