Były trener The Blues, Mourinho, został serdecznie powitany przez kibiców Chelsea, którzy wielokrotnie skandowali jego nazwisko podczas meczu Ligi Mistrzów.
Jednak 62-latek zakończył ten emocjonalny wieczór sfrustrowany, że Benfica nie zdołała przełożyć solidnej gry na konkretny wynik.
Samobójcza bramka Richarda Riosa w 18. minucie przesądziła o wyniku, a Benfica poniosła pierwszą porażkę pod wodzą Mourinho w czwartym meczu.
Mourinho, który zdobył siedem najważniejszych trofeów, w tym trzy mistrzostwa Premier League, podczas dwóch okresów pracy w Chelsea, jest najbardziej utytułowanym trenerem w historii klubu z zachodniego Londynu.
Choć dwukrotnie został zwolniony przez byłego właściciela Romana Abramowicza i wzbudził gniew kibiców Chelsea, prowadząc Tottenham oraz Manchester United, czas zaleczył te rany, a powrót Mourinho do domu był pełen pozytywnych emocji od początku do końca.
Mourinho, jak zwykle przekorny, nie zgodził się z opinią, że powinien czerpać pocieszenie z okazanego mu uczucia, bo dla niego liczyła się tylko porażka.
"Nie żyję tymi wspomnieniami" - powiedział. "Liczą się dla mnie zwycięstwa. Oczywiście, wspomnienia są ważne. Na boisku byłem skupiony na meczu, ale zawsze dociera do ciebie trochę dźwięków z trybun. Dziękuję kibicom. Mieszkam w okolicy i gdy jestem w Londynie, spotykam ich codziennie na ulicy. Wiem, że ta relacja będzie trwała zawsze. Mam nadzieję, że wrócę tu za 20 lat z wnukami. Oni są częścią mojej historii, a ja ich".
Kolejne problemy dyscyplinarne spotkały trenera Chelsea, Enzo Marescę, gdy rezerwowy Joao Pedro został wyrzucony z boiska w ostatniej minucie doliczonego czasu gry za niebezpieczny faul.
To już trzecia czerwona kartka dla Chelsea w czterech meczach.
"Przynajmniej nauczyliśmy się wygrywać grając w osłabieniu" - skomentował Maresca.
Był to bardziej solidny występ Chelsea niż podczas sobotniej porażki z Brighton, kiedy drużyna załamała się po wyrzuceniu Trevoha Chalobaha w drugiej połowie, a także poprawa względem ostatnich porażek z Manchesterem United i Bayernem Monachium.
Maresca był krytykowany za powolny start Chelsea w tym sezonie i przyznał, że pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów w tej edycji miało duże znaczenie.
"Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa" - powiedział. "W pierwszej połowie kontrolowaliśmy mecz, strzeliliśmy gola i stworzyliśmy więcej okazji. Na boisku mieliśmy kilku zawodników, którzy niestety nie byli w pełni sił. Grali, bo mamy siedmiu, ośmiu piłkarzy poza składem. Czasem trzeba nauczyć się wygrywać w brzydkim stylu".