Dwa gole w ubiegłym tygodniu w Barcelonie zdobył Robert Lewandowski, w przeszłości zawodnik BVB. Dortmundczycy, którzy w poprzednim sezonie dotarli do finału Champions League, tym razem niemal na pewno zakończą udział na ćwierćfinale.
"Wiemy, jaka jest nasza sytuacja. Chcemy jutro pokazać zupełnie inną twarz niż w pierwszym meczu, zależy nam na zwycięstwie. Cuda się zdarzają, ale mamy też świadomość, że Barcelona nie przegrała ani jednego meczu o stawkę w tym roku" - przyznał Kovac.
Chorwacki szkoleniowiec nie ukrywał, że liczy na pomoc kibiców. Zwykle nie zawodzą oni swoich idoli i wypełniają po brzegi ponad 80-tysięczny stadion w Dortmundzie.
"Trzeba grać na maksimum od pierwszej minuty i przekonać do siebie fanów. Mogą dodać tam energii koniecznej do zwycięstwa, motywacji do biegania, pasji" - zaznaczył.
Nie jest wykluczone, że Borussia będzie musiała radzić sobie bez swojego kapitana Emre Cana. Turek zmaga się z urazem mięśniowym.
"Dzisiaj nie wziął udziału w treningu. Ten problem doskwiera mu od kilku tygodni, ale on zawsze zaciska zęby, to trzeba podkreślać. Przy czym to możliwe, że jutro nie będzie mógł wystąpić" - przyznał Kovac.
Barcelona wciąż walczy o potrójną koronę, podczas gdy BVB nie ma już szans na triumf w krajowej ekstraklasie ani w Pucharze Niemiec. W tabeli Bundesligi jest dopiero ósma i traci sześć punktów do czwartego miejsca, więc w przyszłym sezonie może jej zabraknąć w Lidze Mistrzów.