W spotkaniu rozgrywanym na Stamford Bridge od początku nie brakowało emocji. Już w czwartej minucie sędzia anulował gola Enzo Fernandeza ze względu na faul w ataku, po chwili doskonałą okazję zmarnował Ferran Torres, posyłając piłkę tuż nad poprzeczką.
Wymiana ciosów trwała, choć przewagę konsekwentnie budowali gospodarze. Strzał Roberta Lewandowskiego został zablokowany, a Pedro Neto nie zachował odpowiedniej precyzji. Chwilę wcześniej arbiter po raz drugi odebrał radość z gola Fernandezowi, tym razem dopatrując się spalonego.
Podopieczni Enzo Mareski nie zwalniali jednak tempa i w końcu dopięli swego. Tuż przed upływem pół godziny gry po rzucie rożnym piłkę przed bramkę posłał Marc Cucurella, a po zamieszaniu ostatecznie do własnej siatki skierował ją Jules Kounde. Samobójcza bramka Francuza jest dziesiątym takim trafieniem Barcelony w Lidze Mistrzów, żadna drużyna nie ma ich więcej.
Goście również szukali swoich szans, ale przedarcie się przed defensywę The Blues nie było zadaniem łatwym. Widowiskowe były przede wszystkim pojedynki Cucurelli z Lamine Yamalem, czyli kolegów z reprezentacji Hiszpanii. Tuż przed końcem pierwszej połowy sytuacja "Dumy Katalonii" stała się jeszcze trudniejsza, gdyż po drugiej żółtej kartce, właśnie na uciekającym Cucurelli, boisko musiał opuścić Ronald Araujo.
Barcelona rozbita
Druga odsłona rozpoczęła się od trzeciego nieuznanego gola Andreya Santosa, tym razem powodem znów był spalony. Brak jednego zawodnika szybko dał jednak o sobie znać, defensywa Barcelony z wielkim trudem zatrzymywała kolejne ataki gospodarzy, aż w końcu skapitulowała. W 55. minucie po fantastycznym rajdzie futbolówkę pod poprzeczkę skierował Estevao, pokonując bezradnego Joana Garcię.
Trener Hansi Flick próbował jeszcze ratować sytuację, wprowadzając na boisko m.in. Raphinhę, który zmienił niewidocznego w tym spotkaniu Roberta Lewandowskiego. Brazylijczyk, który rywalizował przecież w Premier League w barwach Leeds United, wniósł nieco ożywienia, ale bez efektu.

Kwadrans przed końcem hiszpańskich rywali pogrążył jeszcze rezerwowy Liam Delap, ustalając wynik spotkania na 3:0. Chelsea odniosła już trzecie zwycięstwo w tym sezonie Ligi Mistrzów, z kolei dla Barcelony to druga porażka.
