PSG zagra o trofeum zwycięzców Ligi Mistrzów dopiero po raz drugi. W 2020 roku drużyna z Miasta Miłości przegrała z Bayernem Monachium, na którego ziemi przypadkowo odbędzie się tegoroczny finał.
Z drugiej strony Inter będzie próbował wspiąć się na szczyt europejskiego futbolu po raz drugi w ciągu trzech lat - ostatnio przegrywając z Manchesterem City Pepa Guardioli - i po raz siódmy w ogóle.
Nerazzurri zdominowali Ligę Mistrzów (lub jej poprzedniczkę) przy trzech poprzednich okazjach (1964, 1965 i 2010), podczas gdy PSG wciąż czeka na swoje pierwsze w historii świętowanie.
To już piąty finał Ligi Mistrzów rozgrywany w Monachium - Nottingham Forest wygrało w 1979 roku, Marsylia w 1993, Borussia Dortmund w 1997, a Chelsea w 2012. Co łączy ten kwartet? Celebrowanie po raz pierwszy, które, nawiasem mówiąc, może być kontynuowane przez PSG. Drużyna Luisa Enrique może zatem napisać kolejny rozdział zupełnie wyjątkowej historii.
Zatrzymajmy się jednak także przy Marsylii. Ta ostatnia wygrała LM jako jedyny jak dotąd zespół z Francji, i to przeciwko drużynie, której domowym stadionem jest San Siro. Ale 32 lata temu był to AC Milan...
Nieszczęścia Francji
Jeśli fani PSG szukają czegoś, co działa na korzyść ich ulubieńców, patrząc wstecz na historię przed rozpoczęciem meczu na Allianz Arena, może to być właśnie triumf Marsylii. Jednak bliższe spojrzenie na francuskie kluby jest alarmujące - wygrały one tylko dwa z 15 wielkich finałów.
To nie wszystko. Drużyna z Parc des Princes rozegrała czwartą największą liczbę spotkań (167) bez zwycięstwa w Lidze Mistrzów czy Pucharze Europy Mistrzów Krajowych, który powstał w 1955 roku.
Można się spodziewać, że Luis Enrique będzie chciał po części pójść w ślady "swojej" Barcelony, która w półfinale przeciwko Interowi wykorzystywała każdą okazję do ataku. Paryżan musi jednak ostrzec fakt, że mediolańczycy przegrywali zaledwie przez 1,2% czasu spotkań w bieżącym sezonie LM.

Jeśli mówimy o doświadczeniu, Inter mógłby wygłosić wykład. W obecnej edycji Ligi Mistrzów trener Simone Inzaghi powierzył 43,3% minut gry zawodnikom powyżej 30. roku życia, podczas gdy PSG w podobnym wymiarze czasowym korzystało jedynie z Marquinhosa.
Inzaghi nie będzie chciał zostać dziewiątym trenerem, który przegrał dwa (lub więcej) finały Ligi Mistrzów. Wręcz przeciwnie. Jeśli jego podopiecznym uda się wygrać, zostanie dopiero trzecim menedżerem - po Fabio Capello i Thomasie Tuchelu - któremu nie udało się wygrać pierwszej batalii o Puchar Champions League, ale już drugą próbę zamienił w świętowanie.
Enrique chce zdobyć drugi tytuł
Inzaghi zmierzy się z doświadczonym Enrique, który w 2015 roku zapewnił Barcelonie drugą potrójną koronę. Wówczas naszpikowana gwiazdami drużyna z Lionelem Messim, Luisem Suarezem i Neymarem pokonała Juventus 3:1 w Berlinie.
Jeśli PSG wygra w Bawarii, Hiszpan dołączy do doborowego towarzystwa Carlo Ancelottiego, Ottmara Hitzfelda, Juppa Heynckesa, Jose Mourinho i Pepa Guardioli, którzy zdobyli trofeum z dwoma różnymi zespołami.

Vitinha może być kluczem do sukcesu paryżan, ponieważ do tej pory zanotował najwięcej podań spośród wszystkich graczy w rozgrywkach (1 222). Jego osiągnięcia są nawet wyższe niż w historycznych tabelach - tylko Xavi wykonał więcej podań w jednym sezonie (1299 w sezonie 2012/13 i 1244 w sezonie 2010/11). Jednocześnie Portugalczyk radzi sobie pod presją, podając 665 razy - to również najlepszy wynik w LM.
Jednak to inni gracze znacznie częściej trafiają na pierwsze strony gazet...
Dembele i Martinez
Ousmane Dembélé jest jak nowo narodzony w PSG, wreszcie pokazując talent, którego potencjału nie udało mu się wykorzystać w Barcelonie. Jego występy najlepiej opisują liczby. Paryski skrzydłowy stworzył 35 szans, co jest najlepszym występem Francuza od czasów Jerome'a Rothena i jego statystyk w sezonie 2003/04.
Dembele jest również najbardziej produktywnym zawodnikiem PSG (w jednym sezonie) w historii rozgrywek. W jednym sezonie przyczynił się do zdobycia 12 bramek (osiem goli, cztery asysty). Lepszym strzelcem jest tylko legendarny Zlatan Ibrahimović, który w sezonie 2013/14 trafił do bramki rywali dziesięć razy.

Na drugim końcu boiska, Lautaro Martinez potrzebuje jeszcze tylko jednego gola, aby stać się pierwszym zawodnikiem Interu, który zdobył 10 bramek w jednym sezonie w głównych europejskich rozgrywkach. Kapitan i siła napędowa Nerazzurrich może również stać się dopiero szóstym graczem w historii LM, który strzelił gola w 1/8 finału, ćwierćfinale, półfinale i finale.
