Kto pamiętał pierwszy pojedynek Benfiki z Barceloną, ten musiał ostrzyć sobie zęby na starcie tych zespołów w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Faworytem musiała być niepokonana w tym roku Barcelona, ale Orły zapowiadały podjęcie walki.
Sprawdź szczegóły meczu Benfica – Barcelona

Z zapowiedzi gospodarze prawie wywiązali się w kilkanaście sekund, bo tyle zajęło im oddanie pierwszego strzału. Do jadowicie uderzonej przez Akturkoglu piłki ofiarnie rzucił się Wojciech Szczęsny i Polak uratował się przed stratą bramki. Zanim wybiły dwie minuty gry, każda z drużyn miała już co najmniej jedną dobrą okazję, dla Dumy Katalonii uderzał niecelnie Olmo.
Dopiero po dobrych kilku minutach Barca zdawała się łapać równowagę przy huśtającej grą Benfice i w samej tylko 13. minucie Robert Lewandowski miał dwa strzały, w tym jeden z dobitki, który prawie udało się wcisnąć. Anatolij Trubin pokazał klasę pod presją! Gospodarze coraz rzadziej mieli piłkę, ale to było do przewidzenia.
Kiedy więc ją przejmowali, natychmiast szukali przejścia do ataku i to przyniosło efekt po 20 minutach gry. Gola nie udało się strzelić, ale wychodzącego sam na sam Pavlidisa faulował Pau Cubarsi, co oznaczało czerwoną kartkę. VAR decyzji nie podważył i Barcelona większość meczu musiała rozegrać w osłabieniu. Z rzutu wolnego po tej decyzji bezpośrednio uderzał Kokcu, świetnie bronił Szczęsny, a moment później Olmo zszedł, by Araujo mógł uzupełnić brak w defensywie.
Mimo straty zawodnika Barcelona nie dała się zdominować, pozwoliła jedynie na stopniowe wyrównanie proporcji w posiadaniu piłki. O czyste konto dbał niezmiennie Wojciech Szczęsny, który w 43. minucie fantastycznie wybronił główkę Akturkoglu z bliska.
Jak okazale kończył polski bramkarz pierwszą połowę, tak zaczął drugą, broniąc już w 47. minucie strzał Kokcu po lekkim rykoszecie. O ile Benfica nie mogła kompletnie przebić się przez linię bramkową Dumy Katalonii, o tyle przyjezdnym sama sprezentowała szansę na objęcie prowadzenia. Tuż po godzinie gry Antonio Silva w niezrozumiałym błędzie podał piłkę do Raphinhy, otwierając mu drogę na bramkę. Brazylijczyk nie musiał iść do końca, przymierzył z dystansu i wsunął piłkę tuż przy słupku, poza rękawicą Trubina.
Frustracja gospodarzy już tylko rosła, ponieważ po drugiej stronie boiska takich prezentów nikt nie chciał im zrobić. Choć w pewnym momencie kibice liczyli, że to Wojciech Szczęsny podaruje im szansę na wyrównanie. W 82. minucie Polak przy interwencji spowodował upadek Belottiego. Sprawdzano potencjalny rzut karny, ale nic z tego – wcześniej był spalony.
Napór Orłów był w końcówce niemiłosierny, mnożyły się stałe fragmenty, analizowano jeszcze jeden potencjalny rzut karny, a w jednym z ostatnich ataków Benfiki Renato Sanches posłał petardę na bramkę Barcelony. Nie przeszła! Szczęsny rozgrywał wybitny mecz i nie zamierzał tego psuć w 94. minucie. Nie zepsuł, utrzymał czyste konto i Barca wywozi wygraną w dziesięciu.
