Dla wszystkich było zaskoczeniem, że Fede Valverde nie rozpoczął środowego meczu w Kazachstanie. Mało tego, nie był on nawet obecny na boisko w wygranym meczu przez Real Madryt 5:0.
Fede Valverde jest stale obecny w drużynie Realu Madryt od 2018 roku, kiedy Julen Lopetegui zajął miejsce na ławce rezerwowych.
Urugwajczyk był kluczowym zawodnikiem i zaczynał jako taki dla Xabiego Alonso, który powiedział na Klubowych Mistrzostwach Świata, że widzi w nim Stevena Gerrarda, zawodnika, który może grać na różnych pozycjach.
Valverde był zawodnikiem, który zabrał głos na konferencji prasowej przed meczem z Kairatem Ałmaty, co oznaczało, że spodziewano się jego obecności w wyjściowej jedenastce.
"Nie urodziłem się, by grać na obronie"
Jednak jego wypowiedzi na konferencji prasowej dla mediów podobno mu zaszkodziły.
"Nie urodziłem się, by grać na boku obrony, nie dorastałem grając tam. To był nagły moment w zeszłym sezonie i byłem z tego dumny, ale zawsze zastanawiałem się, czy te mecze mogły być odrobiną szczęścia lub spontaniczną nocą. Walczę z niektórymi rzeczami, takimi jak zamykanie obrony, ale staram się pokazać postawę i dlatego wszystko idzie dobrze" - powiedział.
"Jeśli tak powiem, możesz wziąć mnie za kłamcę. Zapytaj trenera, zawsze mówiłem, że jestem do dyspozycji drużyny. Nigdy nie odmówiłem gry na żadnej pozycji i rzadko się to zdarza. Zawsze daję z siebie wszystko na każdej pozycji. Możesz zapytać o to Ancelottiego, Zidane'a czy Xabiego. A także moich kolegów z drużyny", wyjaśnił Valverde.
Wobec absencji Carvajala i Alexandra-Arnolda, Xabi Alonso wybrał środkowego obrońcę, takiego jak Raúl Asencio, do gry na prawej obronie.