Najbardziej interesujący Polaków dwumecz Ligi Narodów to rywalizacja Hiszpanii z Holandią. Ktokolwiek odpadnie, ten stanie z nami w szranki. Paradoksalnie, dla Oranje odpadnięcie oznaczałoby statystycznie wyższe szanse na grę w mistrzostwach świata 2026 niż próba triumfu w Lidze Narodów.
Sprawdź szczegóły meczu Holandia – Hiszpania

Pierwsze minuty meczu mogły sugerować, że właśnie takie nastawienie towarzyszy piłkarzom. W Rotterdamie można było odnieść wrażenie, jakby niektórzy zawodnicy gospodarzy zostali w szatni. Już po nieco ponad minucie po odbiorze doszło do strzału Pedriego, na szczęście wprost w rękawice Verbruggena. Nie minęło jednak 10 minut, a La Roja świętowała pierwszego gola. Yamal odebrał piłkę przed polem karnym, Pedri obrócił się z piłką i znalazł Nico Williamsa, a ten z bliska zdołał wpakować piłkę za linię mimo trudnego położenia i asekuracji.
Szybka strata bramki sugerowała, że hiszpańskie talenty mogą w Rotterdamie z łatwością zepsuć nastroje Holendrów. Ich reprezentacja próbowała, jednak konkrety były po stronie zawodników De La Fuente. Gdy w 19. minucie Morata posłał główkę obok słupka, ten scenariusz wydawał się najbardziej realny. Jednak Holendrzy rośli w kolejnych minutach, coraz szybsze i lepsze ataki trzymały Hiszpanię na jej połowie. Wreszcie trybuny De Kuip wybuchły, ponieważ Frimpong przedarł się prawą flanką, zgrał do środka. Tam osaczony przez rywali Justin Kluivert wyczekał i odegrał do Gakpo na lewo, a zawodnik Liverpoolu precyzyjnie wsunął piłkę przy słupku.
To tylko dolało paliwa do baku gospodarzy, a ich przewaga rosła już do końca pierwszej połowy. W 36. minucie Unai Simon musiał bronić uderzenie Depaya, a w 42. minucie Tijjani Reijnders obił poprzeczkę. Faworyci z Hiszpanii szukali jeszcze prowadzenia do szatni, ale zdążyli jedynie stracić kontuzjowanego Pau Cubarsiego, za którego wszedł wygwizdywany przy każdym kontakcie z piłką Dean Huijsen.
Powrót do gry nie zaoferował Hiszpanom równie wielu okazji jak początek meczu, przeciwnie. Już w pierwszej akcji Holandia wyszła na prowadzenie. Ponownie Frimpong wszedł z prawej z piłką w pole karne i bardzo przytomnie wycofał do ustawionego centralnie Reijndersa, który celnym uderzeniem po ziemi pokonał Simona.
Gospodarze nie ruszyli do kolejnych ataków, nie zdecydowali się na gwałtowną grę. Gdy Hiszpania była przy piłce, Holendrzy wracali nisko, by wyczekiwać na odpowiedni moment i szukać kolejnego ciosu. Ten pomysł był wyjątkowo nieprzyjemny dla Hiszpanów i nawet wymiana Yamala, Pedriego i Moraty na świeżych Olmo, Oyarzabala i Pereza nie dała natychmiastowego efektu.
Wciąż kontry Holandii siały więcej zamętu niż ataki Hiszpanii, które dawały najwyżej stałe fragmenty. Rosnąca frustracja zaowocowała bardziej rwaną grą, a jej efektem okazała się czerwona kartka dla Hato, która na ostatnie minuty zostawiła Oranje w osłabieniu. Verbruggen pewnie jednak zatrzymał Nico Williamsa w 86. minucie, a chwilę później Van Dijk wybiciem pomagał mu utrzymać wynik. Dotrwali do 90. minuty, ale strzał z 3. minuty doliczonego czasu zmylił Verbruggena po rykoszecie. Golkiper "wypluł" piłkę i Mikel Merino zdołał dobić na 2:2.
