To miał być wielki powrót wielkiego kapitana. Kylian Mbappe po długiej nieobecności ponownie przywdział koszulkę Francji, już po zbudowaniu silnej pozycji w Realu Madryt. To samo miał zrobić w barwach Les Bleus, która w czwartek pojawiła się na splickim Stadionie Poljud.
Sprawdź szczegóły meczu Chorwacja – Francja

Co prawda podopieczni Deschampsa mieli po swojej stronie posiadanie i jakość w rozegraniu piłki, ale to Vatreni w charakterystycznych strojach z szachownicą mogli objąć wczesne prowadzenie. Ibrahima Konate zagrał piłkę ręką w polu karnym, ale Andrej Kramarić posłał piłkę w zasięgu nogi Mike’a Maignana.
Gospodarze byli zdeterminowani utrzymać inicjatywę mimo braku prowadzenia i cel udało się osiągnąć. Ivan Perisić po 25 minutach gry przeszedł obok Julesa Kounde i dograł w pole karne. Tam Ante Budimir główką uradował ponad 30 tysięcy kibiców w Splicie.
To nie było ostatnie słowo Chorwacji, która korzystała z frustracji Francji i miała skuteczność po swojej stronie. Tuż przed zejściem do szatni udało się podwoić prowadzenie, kiedy Ivan Perisić do asysty dołożył gola, zostając bohaterem meczu w swojej drużynie. Gdy Saliba zablokował uderzenie Baturiny, piłka spadła pod nogi Perisicia, a ten nieprzyjemnym niskim strzałem pokonał Maignana.
Francuzi nie byli w stanie przełamać impasu, choć nie tak dawno Kolo Muani świetnie wszedł do składu Juventusu, a Ousmane Dembele wykręcał kosmiczne liczby w PSG. Obaj zostali zmienieni, a 90 minut Mbappe nie pozwoliło mu zaliczyć udanego powrotu po półrocznej nieobecności. Mbappé miał kilka dobrych okazji w Chorwacji, ale w pierwszej połowie napastnik Realu Madryt dwukrotnie zawiódł w starciu z chorwackim bramkarzem Dominikiem Livakoviciem. Tuż przed końcem bramkarz ponownie zatrzymał strzał Mbappé.
Porażka 0:2 z inną reprezentacją przechodzącą wizerunkowy kryzys doleje paliwa do toczącej się we Francji debaty nad schyłkiem Didiera Deschampsa. W niedzielnym rewanżu Les Bleus muszą pokazać znacznie więcej, by choć częściowo zatrzeć złe wrażenie.
