Finał Ligi Narodów na Allianz Arenie miał być meczem z udziałem Niemiec – tego chcieli przynajmniej kibice gospodarzy, którzy kupowali bilety przed wyłonieniem finalistów. Ich nastroje były jeszcze gorsze po porażce Mannschaftu z Francją, za to oglądanie dwóch iberyjskich potęg zwiastowało piękne widowisko w ramach pocieszenia.
Sprawdź szczegóły finału Ligi Narodów Portugalia – Hiszpania

Portugalia zaczęła lepiej, ale do przerwy na minusie
Ogłaszany jako pojedynek Yamala i Cristiano Ronaldo, mecz nie zaczął się najlepiej dla żadnego z nich. Po stratach tych piłkarzy rywale mieli groźne sytuacje, jednak otwierające 10 minut zdecydowanie należało do Portugalczyków, nieustępliwych bez piłki i agresywnych w jej posiadaniu. Bliski powodzenia był Joao Neves w 5. minucie, lecz przestrzelił.
Kto zaczął mecz od śledzenia Yamala na prawej flance, szybko przeniósł wzrok na lewą stronę ekipy Hiszpanii, ponieważ Nico Williams był znacznie trudniejszy do upilnowania dla rywali. Potwierdził to po 15 minutach gry, kiedy przerzut spod bramki od Huijsena rozpoczął rajd baskijskiego ofensora. Znalazł przed bramką Pedriego, ale ten chybił. Następnie sam Williams prawie „dokręcił” piłkę do bramki.
Dopiero po 20 minutach pokazał się też Lamine Yamal, gdy szybkie wyjście Hiszpanów z własnej połowy pozwoliło mu dograć przed bramkę. Tam nieudane wybicie Rubena Diasa trafiło do Zubimendiego, a ten miał już przed sobą pustą bramkę i otworzył wynik.
Radość Hiszpanii nie trwała długo. Akcja Portugalczyków lewą stroną spotkała się ze zbyt bierną reakcją obrony, co pozwoliło Nuno Mendesowi oddać chirurgicznie precyzyjne uderzenie po ziemi pod dalszy słupek. Po 25 minutach było 1:1.
Widowisko doczekało się bramek i żadna z drużyn nie zamierzała odpuścić szansy na uzyskanie kluczowej przewagi. Gdy przed przerwą temperatura zaczęła nieco opadać, błysnął Pedri. Po szybkiej kontrze w 45. minucie dograł do Oyarzabala i gol do szatni stał się faktem. Nie pomogły protesty Selecao, że Bernardo Silva był faulowany w budowie tej akcji.
CR7 zapewnił dogrywkę zanim zszedł z kontuzją
Podrażnieni straconym golem Portugalczycy chcieli ruszyć z kopyta po przerwie i już po trzech minutach cieszyli się z gola. Bardzo krótko: Bruno Fernandes pokonał co prawda Unaia Simona, ale był na wyraźnym spalonym. Wyrównanie ostatecznie przyszło wraz z wybiciem godziny meczu. Ponownie Nuno Mendes okazał się kluczowy, tym razem agresywnym wejściem lewą stroną i dograniem do Cristiano Ronaldo, który wygrał pozycję i z łatwością dał remis.
Szybką próbę odwetu Pedriego udało się zablokować, a gdy Hiszpanom zaczęło brakować atutów, De la Fuente zdecydował się właśnie Pedriego zamienić na Isco. Decyzja mogła dziwić, ale weteran szybko ją uzasadnił. W 83. minucie potężnym uderzeniem pod poprzeczkę był najbliżej ponownego prowadzenia Hiszpanii. Diogo Costa zdołał wybić piłkę poza światło bramki. Dramaturgię pod koniec wzmogła kontuzja Cristiano Ronaldo, który zszedł w 88. minucie zastąpiony przez Goncalo Ramosa. Ostatecznie żadnej z drużyn nie udało się zadać ostatecznego ciosu przed dogrywką.
Tylko Morata pomylił się w karnych
Dodatkowe pół godziny mogło zacząć się od mocnego uderzenia Portugalii, gdy – a jakże – Nuno Mendes zaserwował doskonałą piłkę przed bramkę. Nelson Semedo nie uderzył czysto i strzał minął słupek. Selecao utrzymywali się przy piłce i próbowali konstruować kolejne ataki. Jeden z nich skończył się żądaniami karnego po upadku niestrudzonego Nuno Mendesa w 99. minucie. Jedenastki nie było, zaczęły się przepychanki i dopiero żółte kartki pozwoliły wrócić do gry.
Zdominowany przez Portugalię kwadrans nie dał efektów, drugi lepiej zaczęli Hiszpanie. Tętno kibiców podniósł Pedro Porro, który w 108. minucie spróbował przelobować wysuniętego Diogo Costę. Przestrzelił. Nic nie wniosło też wprowadzenie Alvaro Moraty i dopiero rzuty karne rozstrzygnęły.
Goncalo Ramos zaryzykował strzał wprost w środę bramki i opłaciło się, Mikel Merino odpowiedział swoim trafieniem. Vitinha zapakował piłkę głęboko przy słupku, Alex Baena zmylił Diogo Costę lekkim uderzeniem. Podobną zmyłką gola strzelił Bruno Fernandes, a Isco po rękawicach Costy wykorzystał strzał na 3:3. Nuno Mendes uderzył prawie w okienko i dopiero Alvaro Morata zawalił - źle wykonana jedenastka otworzyła Portugalczykom wrota do triumfu. Ruben Neves się nie pomylił i jego karny zamknął rywalizację Ligi Narodów!
