Prezes zapewnił, że Sporting nie musi sprzedawać szwedzkiego zawodnika, ale także, że nie będzie udaremniał życzeń 27-letniego napastnika.
"Sporting nie musi sprzedawać Viktora Gyokeresa. Wciąż jednak jesteśmy wrażliwi na marzenia Viktora czy jakiegokolwiek innego zawodnika. Sporting ma zobowiązanie, w którym po tygodniach spotkań nie poprosi o wartość klauzuli, będzie ona rozsądna w stosunku do wartości, o którą prosi Viktor" - zapewnił.
Frederico Varandas po raz kolejny podkreślił jednak konieczność otrzymania sporej sumy za zawodnika, najlepszego strzelca dwóch ostatnich edycji ligi portugalskiej.
"Dziś istnieje duże prawdopodobieństwo, że odejdzie. Przez ostatnie kilka tygodni bacznie mu się przyglądaliśmy. Widziałem, jak zawodnik, Zubimendi, który jest sześć miesięcy młodszy od Viktora, odszedł za 65 milionów. Widziałem Matheusa Cunhę, który przeszedł do Manchesteru United za 75 milionów euro. Mówimy o 26-letnich zawodnikach", powiedział.
Następnie pojawiły się wypowiedzi skierowane do kontrowersyjnego agenta Gyökeresa. "Wierzę, że Viktor może odejść, chyba że ma najgorszego agenta na świecie, w co nie wierzę, ponieważ jest jednym z najlepszych graczy na świecie", powiedział prezydent Leonu.
"Istnieją dwa scenariusze: po pierwsze, klub szanuje uczciwą wartość rynkową Viktora - nie cenę rozwiązania umowy, Sporting się na to zgadza. Drugi scenariusz jest taki, że Viktor nie chce żadnego innego projektu. Zostały mu trzy lata kontraktu i zostaje w Sportingu. Będziemy bardzo szczęśliwi" - dodał.