Goście, zajmujący 11. miejsce, przyjechali na Allianz Riviera po imponującej wygranej 2:0 z Reims w miniony weekend. Byli więc w dużej mierze zadowoleni z tego, jak potoczyły się początkowe etapy piątkowego meczu, ponieważ Nicea nie była w stanie stworzyć wiele w meczu rozpaczliwie pozbawionym jakości ataku.
Sprawdź szczegóły meczu Nicea - Auxerre
Pierwszy celny strzał w meczu padł w 25. minucie, gdy Hamed Traoré, czołowy strzelec Auxerre w tym sezonie, sprawdził refleks Marcina Bułki, a niewiele ponad 10 minut później Nicea wyszła na prowadzenie.
Uderzenie Gaëtana Laborde'a zostało odbite przez Gabriela Osho, a po rzucie rożnym wykonanym przez Toma Loucheta, Laborde kiwnął piłkę i skierował ją na dalszy słupek do Evanna Guessanda, przy niefortunnym udziale Kévina Danoisa. Gol został jednak ostatecznie przyznany Guessandowi, co czyni go jego 12. trafieniem we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie.

Nicea mocno zakończyła pierwszą połowę i na początku drugiej części gry czuła się bardzo komfortowo, a jedynym niepokojącym momentem był strzał Traoré z dystansu. W 54. minucie Hicham Boudaoui mógł w spektakularny sposób podwoić przewagę gospodarzy, ale jego strzał minął obramowanie, a niedługo później Melvin Bard również nie trafił w bramkę.
Bard mógł następnie zaliczyć asystę, ale jego piłka fatalnie spłynęła za Boudaoui. Z kolei na drugim końcu boiska Traoré ponownie został zatrzymany przez Bułkę. W następstwie tej próby Traoré przewrócił się na prawe ramię i został zastąpiony przez Lassine'a Sinayoko w ramach potrójnej zmiany Auxerre, zanim Bard liczył na rzut karny po ryzykownym wejściu Sinaly'ego Diomandé, a Louchet nie zdołał pokonać Donovana Léona.
Auxerre naprawdę dążyło jednak do wyrównania w końcowych fragmentach meczu. Po tym, jak Mohamed Ali-Cho zmarnował okazję na 2:0, a Bard został wyrzucony z boiska za drugą żółtą kartkę, precyzyjną piłkę dośrodkowaną przez Ado Onaiwu znakomicie wykończył w doliczonym czasie gry zmiennik Florian Ayé.
Auxerre nadal czeka na kolejne wyjazdowe zwycięstwa w Ligue 1 po raz pierwszy od października 2010 roku, ale po przerwie na mecze reprezentacji będą mieli o co walczyć. Wrócą do domu, by zmierzyć się z zajmującym ostatnie miejsce w tabeli Montpellier.
