Do przerwy zimowej Barcola strzelił 10 goli w 16 meczach w najwyższej lidze francuskiej i dołożył do tego dwie asysty. We wrześniu zdobył nagrodę Gracza Miesiąca w Ligue 1, ale w Lidze Mistrzów nie było już tak okazale, brakowało skuteczności.
Drużynie Enrique brakowało bramek w pierwszych sześciu meczach sezonu zasadniczego Champions League. Barcola nie był za to krytykowany, oczywistym było, że w tym okresie był zdecydowanie jednym z najlepszych zawodników w drużynie. Z czasem rolę najczęściej obserwowanej gwiazdy przejął Ousmane Dembele , z czego trener PSG był zadowolony.
"Staram się równoważyć to, co dzieje się poza kontekstem drużyny. Na początku sezonu chciałeś umieścić Barcę w innej galaktyce. Ale staram się uspokoić sytuację" - powiedział Enrique na konferencji prasowej przed wizytą w Breście. Po prostu zdaje sobie sprawę, że młody skrzydłowy potrzebuje spokoju, a nie zniszczenia przez nagłówki gazet.

W oczach ekspertów 22-letni skrzydłowy osiągnął już ważny moment w swoim rozwoju. Podpisał już także kontrakt z PSG do 2028 r. Władze klubu wiedzą, że mogą zaufać Barcoli w perspektywie średnio- i długoterminowej, a skrzydłowy raczej nie będzie osobą, która będzie błąkać się po wypożyczeniach, ponieważ nie będzie pasować do składu.
Zanim jednak spojrzymy w przyszłość, a nawet tylko na drugą połowę sezonu, wróćmy do początków fenomenu Barcoli. Po raz pierwszy dał o sobie znać "u siebie" w Olympique Lyon. Z przedmieść Villeurbanne miał naprawdę blisko do innego słynnego klubu.
Talent, który złapał swoją szansę za kark
W 2010 roku ośmioletni chłopiec z francusko-tajskiej rodziny przybył do ośrodka treningowego Les Gones. Wcale nie miał daleko. Szkoła i stadion piłkarski znajdowały się zaledwie kilkaset metrów od jego domu. Dlatego jego rozwój przebiegał powoli i bez większych komplikacji. Spędził 11 nieprzerwanych lat w akademii piłkarskiej Lyonu, zanim otrzymał pierwsze zaproszenie do pierwszej drużyny. Bradley Barcola zadebiutował przeciwko Sparcie Praga w Lidze Europy. Wszedł na ostatnie 10 minut w miejsce Rayana Cherkiego, ale mimo to zdołał wypracować gola Karlowi Toko-Ekambiemu w doliczonym czasie gry.
Dla Bradleya Barcoli rozpoczęła się przygoda w wielkim świecie piłki nożnej. Do 2023 roku był w centrum uwagi opinii publicznej dzięki kilku bramkom i asystom, w parze z czasem spędzanym na boisku.
Zaledwie kilka miesięcy później podpisał kontrakt z Paris Saint-Germain. Bogaty, wielki klub widział w Barcoli obiecującego zawodnika, który mógłby wnieść do gry nieco dynamiki. Sezon 2023/24 potwierdził, że PSG pozyskało jednego z najbardziej utalentowanych francuskich piłkarzy nowej generacji.
Dzięki umiejętnościom dryblingu, szybkości i pewnej dojrzałości psychicznej, która powstrzymywała go przed zagubieniem się na stadionach Ligue 1 w stosunkowo młodym wieku, Barcola zrobił kolejny ogromny krok naprzód w krótkim czasie. Dojrzał również taktycznie pod okiem Luisa Enrique, zdobywając dużą inteligencję w ciągu kilku miesięcy. Coraz lepiej radził sobie również w sytuacjach bramkowych. Było to logiczne, biorąc pod uwagę jego subtelną osobowość, ale także wysiłek, jaki włożył w swój rozwój.

Zeszłego lata, po odejściu Kyliana Mbappe, jego czas naturalnie nadszedł. W PSG zwolniła się ofensywna pozycja na lewej stronie, a on przejął rolę lidera ataku. Na początku w ofensywie miał sporą konkurencję, ale takie nazwiska jak Dembele, Goncalo Ramos, Randal Kolo Muani czy Marco Asensio nie mogły wytrzymać razem w jednej drużynie.
Dwaj ostatni w międzyczasie odeszli odpowiednio do Juventusu i Aston Villi, a skrzydłowy z numerem 29 na plecach stał się jednym z najważniejszych elementów drużyny. Nie wszystko było idealne, ale postęp był widoczny. Barcola z meczu na mecz nabierał pewności siebie i z czasem stało się jasne, że i on jest w stanie poprowadzić swój zespół do zwycięstwa.
Rok 2025? Pozostając w cieniu
Oczywiste jest, że stosunki w szatni od początku układały się dla Barcoli korzystnie. Nawet w jego mowie ciała i mimice widać, że skrzydłowy z numerem 29 czuje się komfortowo w PSG, a na jego twarzy nieustannie gości uśmiech. Dla Enrique nadal ważne było to, że zawsze pozostawał w cieniu Ousmane'a Dembele.
Dobre samopoczucie w PSG to nie tylko zasługa Barcoli, drużyna Enrique pracuje na pełnych obrotach od przerwy zimowej. Statystyki pokazują jednak, że ofensywa jest zestrojona niemal perfekcyjnie. W ostatnich dwunastu meczach we wszystkich rozgrywkach Barcola strzelił pięć goli i dołożył do tego sześć asyst. Co ważniejsze, jeśli skupimy się na szczegółach, jego gole przyczyniły się do ważnych zwycięstw.
W krajowym pucharze przywrócił swojej drużynie prowadzenie, by uniknąć wpadki w meczu z Espaly, które gra dopiero w piątej najwyższej klasie rozgrywkowej we Francji. W Lidze Mistrzów dał PSG nadzieję na zwycięstwo z Manchesterem City, wyrównując po godzinie gry. W kolejnym tygodniu w Stuttgarcie to on ponownie poprowadził drużynę we właściwym kierunku, otwierając wynik już w 6. minucie meczu.
A co jeszcze ważniejsze, Barcola wie, jak przygotować swoim kolegom z drużyny znakomite pozycje końcowe. Szczególnie Ousmane Dembele jest głównym beneficjentem jego wielkiej pracy.
PSG od dawna uważane jest za drużynę gwiazd, ale i tak nie może wygrać żadnego ważnego trofeum w europejskich rozgrywkach. Czasy mogą się zmieniać. Trudno powiedzieć, co wydarzyło się w szatni zespołu w ostatnich miesiącach, ale z daleka widać, że podopieczni Enrique czerpią ogromną radość z futbolu. Z Dembele z przodu, Barcolą na skrzydle i nowymi przybyszami, takimi jak Khvicha Kvaratskhelia czy Desire Doue, wydaje się, że Paryż znalazł swoją nową formację ofensywną.
Dawno już klub ze stolicy nie był tak chwalony i nie budził tylu nadziei w oczach kibiców od strony sportowej. Ale najtrudniejsze oczywiście dopiero przed nami. Czy PSG będzie w stanie utrzymać swoją formę? Enrique nie chciał dawać żadnych prognoz podczas spotkań z dziennikarzami w minionym tygodniu. Hiszpański trener jak zwykle był po prostu ostrożny. Ale biorąc pod uwagę ostatnie wyniki drużyny, naturalne jest kwestionowanie trwałości formy.

Jeśli chodzi o Barcolę, z pewnością nadal będzie go można zobaczyć na boisku, zwłaszcza ze względu na niezwykle napięty harmonogram gier. Jest już jednak pewne, że jego kolejny wielki test nadejdzie w 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG zmierzy się z Liverpoolem.
A wcześniej PSG czeka w niedzielę wyjazd do Lyonu. Barcola nie strzelił gola w zeszłorocznym meczu ligowym przeciwko swojej macierzystej drużynie, ale teraz może być czas, aby przypomnieć się kibicom. Jeśli jednak Bradley zdobędzie bramkę, prawdopodobnie nie będzie świętował i raczej przeprosi....