W poszukiwaniu punktów, Monaco mogło zmniejszyć dystans do zajmującej trzecie miejsce Nicei dzięki zwycięstwu na Stade Louis-II nad Stade de Reims, którzy mogą być półfinalistami Pucharu Francji, ale w lidze mieli passę czterech kolejnych porażek. Teraz już pięciu, ponieważ Champenois byli ofiarami odkupienia graczy Adiego Hüttera, począwszy od Miki Bieretha, który strzelił trzeciego z rzędu hat-tricka w meczu u siebie.
Sprawdź szczegóły meczu Monaco - Reims

Biereth zatrzymuje się na trzech
Już w 30. sekundzie Biereth był w stanie otworzyć wynik spotkania, ale Sergio Akieme w sytuacji jeden na jednego powstrzymał Duńczyka przed strzałem głową do siatki. ASM zdominowało przebieg spotkania, a Maghnes Akliouche wywierał wpływ na jego przebieg i szukał drogi do bramki w10. minucie, ale nie sprawił kłopotów Yehvannowi Dioufowi.
Jednak chwilę później Thilo Kehrer prawie popełnił duży błąd. Naciskany przez Keito Nakamurę Niemiec nie zdołał odbić piłki i gdyby nie jego świetny powrót, Junya Ito miałby mnóstwo miejsca, by pokonać Radosława Majeckiego.
Mimo to Monaco pozostawało stroną groźniejszą, zwłaszcza w powietrzu. Po dwóch dośrodkowaniach z rzutów rożnych Caio Henrique dośrodkował na głowę Al-Musratiego, ale na przeszkodzie stanął Diouf. Po strzale ze skraju pola karnego nieco z prawej strony, to Bierethmógł dać prowadzenie, choć nie trafił w bramkę. Z drugiej strony, Diouf świetnie wybronił uderzenie Breela Embolo tuż przed półgodziną.
Biereth został wkrótce wypuszczony przez Vandersona, ale jego strzał prawą nogą przeleciał tuż obok prawego słupka. Przy kolejnej próbie napastnik był szybszy od Malcolma Jenga i strzelił nie do zatrzymania płaskim strzałem. Wyszkolony w Arsenalu napastnik nie potrzebował wiele czasu, by skompletować dublet. Pięć minut później przechwycił piłkę od Akliouche'a z powietrza prawą nogą w środku pola karnego i zanim Jeng zdążył interweniować, piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Kolejny strzał Embolo z prawej strony był chybił celu celu, a później jeszcze John Patrick zatrzymał go w ostatniej chwili.
Trzeci gol padł na początku drugiej połowy. Po lewej stronie Akliouche próbował podać Duńczykowi na dalszy słupek, ale Joseph Okumu przechwycił piłkę, pozwalając Embolo na oddanie strzału. Diouf, ustawiony na liniiuderzenia, wybił piłkę... do Bieretha, który nie mógł prosić o więcej. David Trezeguet mógł podziwiać z trybun trzeci hat-trick 22-latka w zaledwie siedmiu meczach francuskiej Ligue 1.
Wtedy Reims się przebudziło, a może to Monaco straciło rytm. Majecki obronił strzał z dystansu Akieme, a następnie powstrzymał Teddy'ego Teumę, który kontynuował akcję, mimo że był na spalonym. Następnie Polak pięściami zablokował mocny strzał Nakamury, który kilka chwil później znów był bezskuteczny.
Czy po hat-tricku można okazywać frustrację? Tak, kiedy czwarty gol jest na wyciągnięcie ręki. W kontrataku Embolo wybrał Takumiego Minamino zamiast Bieretha, ale podanie zostało przechwycone, co wyraźnie nie spodobało się Duńczykowi, żarłocznemu na gole jak wszystkie dziewiątki. Nic więcej nie padło i mecz zakończył się w umiarkowanym tempie, Monaco zadowolone z wyniku, który pozwolił im odzyskać impet, podczas gdy Reims utknęło na 15. miejscu z malejącymi perspektywami.
