Na dwie kolejki przed końcem francuskiej Ligue 1 2022/23 sytuacja jest bardzo trudna dla FC Nantes. Choć jeszcze w lutym grali o Ligę Europy, a w kwietniu o Puchar Francji, dziś walczą już tylko o utrzymanie w lidze. W sobotę o 21:00, już na kolejkę przed końcem, może rozstrzygnąć się kwkestia spadku Kanarków do Ligue 2.

Jeden punkt to niewiele, ale bardzo dużo. Taka jest różnica między Auxerre (16. z 34 punktami) a Nantes (17. i pierwszą strefą spadkową). Jakakolwiek strata punktów przez Nantes może okazać się katastrofalna. Z Lille muszą walczyć o pełną pulę.

37. kolejka Ligue 1 to nie lada wyzwanie dla Kanarków. Klub Waldemara Kity w lidze nie wygrał od 12 lutego (!), przegrywając w tym czasie osiem meczów i zarabiając tylko pięć punktów na tylu remisach. Jadą do Lille, które ma szansę odebrać czwarte miejsce Monaco. Perspektywy Lille OSC są realne, ponieważ klub z Księstwa Monako jedzie do szóstego Rennes, również walczącego o czołowe lokaty.

W  tym samym czasie Auxerre również będzie na wyjeździe, ale Tuluza nie ma już o co grać, a ostatni mecz na stadionie będzie dla Fiołków okazją do uczczenia Branco van den Boomena, Brechta Dejaegere, Maxime'a Dupé i Stijna Spieringsa, którzy odejdą po zakończeniu sezonu. Christophe Pelissier w Nantes nie będzie mógł jednak liczyć na Mbaye Nianga. Będzie to o jedno zagrożenie w ataku mniej w starciu z Tuluzą, która wygrała ostatnie starcie 5:0 w styczniu ubiegłego roku. Ostatnie zwycięstwo Auxerre na tym stadionie miało miejsce w 2011 roku. Wówczas oba kluby zakończyły sezon w dolnej połowie ligowej stawki.

Nantes potrzebuje wyniku w Lille, które również gra o stawkę

Nantes, pomimo przybycia Pierre'a Aristouya w miejsce zwolnionego trenera Antoine'a Kombouaré, poległo na La Beaujoire przeciwko Montpellier (0:3). FCN nieubłaganie tonie, mimo że lista spotkań wydawała się być korzystna. 38. kolejka daje im szansę, ponieważ podejmą ostatnie Angers, podczas gdy Auxerre czeka starcie z Lens, walczącymi o wicemistrzostwo. Ale nawet przeciwko klubowi z dolnej części tabeli punkty nie są gwarantowane, a co ważniejsze, wszystko może się rozstrzygnąć około 23:00 w sobotę.

W składzie nie ma Andy'ego Delorta, Evanna Guessanda i Sébastiena Corchii, za to Nantes będzie mogło liczyć na powrót Pedro Chirivelli, który myślał, że jego sezon się skończył, ale desperacko chciał pomóc klubowi. Andrei Girotto również ma wątpliwości co do wyjazdu.

Wszystkie ręce są na pokładzie, aby uratować żółto-zielonych, ale czas wyraźnie działa na niekorzyść Kanarków. Dziesięć lat po powrocie na szczyt tabeli po raz kolejny znaleźli się na krawędzi katastrofy po sezonie złudzeń, który kończy się w złym kierunku, gdy wydawało się, że zmierzają do górnej połowy tabeli.