Spotkanie ze Szwecją było 61., jakie Biało-Czerwoni rozegrali na tym obiekcie. Na trybuny przyciągnęło ono 54 078 kibiców. Pod koniec pierwszej połowy organizatorzy przeżyli chwile grozy, bowiem opady deszczu spowodowały awarię w jednej z rozdzielni prądu. Część lamp oświetleniowych wymagała ponownego zapalenia, ale gra była kontynuowana.
Historycznie Śląski służy kadrze
Polski zespół wygrał na chorzowskim stadionie 26 meczów, zremisował 18 i doznał 17 porażek. Z awansu do mistrzostw świata kibice cieszyli się tam również w 1977, kiedy decydujący remis z Portugalią 1:1 oglądało 80 tysięcy widzów, w 1985 roku, gdy także "zwycięski" okazał się remis z Belgią, tym razem 0:0 w obecności 75 tys. widzów, a w 2001 roku przepustkę do mundialu dała wygrana z Norwegią 3:0 przy 43 tys. kibiców. Był jeszcze w 2007 roku mecz, wygrany z Belgią 2:0, dający Polakom prawo gry w mistrzostwach Europy.
Natomiast 100 tysięcy ludzi obejrzało w Chorzowie, zakończone zwycięstwem 2:1, legendarne już spotkanie ze Związkiem Radzieckim w 1957 roku, kiedy dwa gole strzelił Gerard Cieślik.
Z kolei 6 czerwca 1973 Polacy pokonali tam Anglię 2:0 w obecności 90 tys. ludzi i było to jedyne dotychczas zwycięstwo nad tym rywalem. Angielskie media, ze względu na panującą na Śląskim atmosferę, okrzyknęły go "Kotłem Czarownic" i ten przydomek przylgnął do niego na stałe.
Śledź mecz Polska - Mołdawia w Chorzowie z Flashscore
Od bojkotu gra najwyżej drugie skrzypce
Arena była też świadkiem bojkotu reprezentacji przez kibiców 14 października 2009 w meczu kończącym nieudane dla Biało-Czerwonych eliminacje mistrzostw świata. Po zwolnieniu Leo Beenhakkera kadrę prowadził Stefan Majewski, Polacy po samobójczym golu Seweryna Gancarczyka przegrali na ośnieżonym boisku ze Słowacją 0:1, a na trybunach zasiadło ok. pięciu tysięcy kibiców z powodu bojkotu i zimowej aury.
Gdy Chorzów nie znalazł się na liście gospodarzy Euro 2012, a w całej Polsce zaczęły powstawać areny bez bieżni, znaczenie stadionu zdecydowanie spadło. Prowadzona z ogromnymi problemami przebudowa nie pomogła – dopiero w 2017 roku udało się zwieńczyć wieloletni proces wstrzymany przez katastrofę budowlaną.
Mieszczący prawie 55 tysięcy widzów obiekt jest dziś oficjalnie narodowym stadionem lekkoatletycznym, gra na nim Ruch Chorzów, ale reprezentacja zagląda coraz rzadziej. Ogromna większość oficjalnych meczów odbywa się na Stadionie Narodowym, dlatego piątkowy sparing z Mołdawią będzie dopiero trzecim oficjalnym spotkaniem w tej dekadzie.
Wszystko wskazuje na to, że na trybunach do kompletu braknie bardzo dużo, o co PZPN może mieć pretensje tylko do siebie. Mecz towarzyski z nieatrakcyjnym rywalem kosztuje od 120 do 240 zł od osoby (cena nominalna), a w efekcie dopiero w poniedziałek udało się sprzedać połowę dostępnych miejsc.
W tym roku, poza piątkowym spotkaniem z Mołdawią, 7 września odbędzie się w Chorzowie potyczka w kwalifikacjach mistrzostw świata z Finlandią.