Prezes Śląskiego ZPN i wiceszef PZPN Henryk Kula cieszył się, że w obecnej kadrze jest sześciu graczy pochodzących z Górnego Śląska. Zachęcał ich do podjęcia w przyszłości pracy szkoleniowej z młodzieżą. Ponieważ pojawiły się głosy o możliwości ubiegania się kiedyś o stanowiska związkowe, zaprosił piłkarzy do swojego gabinetu, żeby zobaczyli warunki, w jakich pracuje.
"Chciałbym, żebyście tu kiedyś wrócili jako trenerzy z bagażem doświadczeń i budowali śląską piłkę w przyszłości. To bardzo fajna praca, a na bycie prezesem – też macie szansę" – powiedział Kula.
Kamińskiemu wręczył prezent, zachęcił zebranych do głośnego odśpiewania "Sto lat".
Wśród gości znalazł się m.in. pomocnik Cruz Azul Mateusz Bogusz. W nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego grał w finale Pucharu Mistrzów CONCACAF i zdobył dla meksykańskiej drużyny jedną z bramek w starciu z Vancouver Whitecaps, wygranym 5:0.
Bogusz w styczniu przeniósł się do Meksyku z występującego w amerykańskiej lidze MLS klubu Los Angeles FC.
"Presja jest większa niż w MLS, kibice bardziej żyją futbolem, piłka jest traktowana trochę jak religia. Jest dużo obcokrajowców, są i Europejczycy. Na ośrodek treningowy nie możemy narzekać, mamy trzy boiska, odnowa fizjologiczna jest na najwyższym poziomie. Fajnie, że udało się nam wygrać u siebie ten ostatni mecz i to 5:0. Na ulicach czy w restauracji ludzie mnie już poznają. Meksykanie są otwarci, uśmiechnięci i zawsze mają czas. Na miejscu jeszcze... nic nie zobaczyłem, bo nie miałem wolnego czasu, graliśmy praktycznie co trzy dni" – dzielił się wrażeniami Bogusz.
Biało-czerwoni od poniedziałku przebywają na zgrupowaniu w Katowicach przed najbliższymi meczami - towarzyskim z Mołdawią w piątek na Stadionie Śląskim w Chorzowie i cztery dni później w eliminacjach mistrzostw świata z Finlandią w Helsinkach.