"Każdy mecz ma tło nie tylko wynikowe. Mieliśmy zaplanowane zmiany w określony sposób i w określonych ustawieniach. Próbowaliśmy też innego rozegrania i rozwiązań, które mogą nam się później przydać. Na to spotkanie mogę też patrzeć przez pryzmat indywidualny oraz tych elementów, które miały zaistnieć" – przyznała Patalon.
Początek meczu należał jednak do przyjezdnych. W bramce Polek świetnie spisywała się Kinga Szemik, która w ciągu siedmiu minut popisała się trzema znakomitymi interwencjami.
"Po kontuzji stawu skokowego Mileny Kokosz przez kilka minut grałyśmy w '10' i przeciwniczki od razu nas zdominowały. Trochę czasu upłynęło, zanim udało nam się z tego 'wygrzebać'. Rywalki zmusiły nas też, aby szybciej i sprawniej organizować się w defensywie" – dodała.
Trenerka biało-czerwonych nie ukrywa, że były pewne niedociągnięcia w grze ofensywnej, zwłaszcza w polu karnym. Brakowało jego wypełnienia, sporo do życzenia pozostawiało także wykończenie akcji. Często decyzje przy ostatnim podaniu były błędne.
"Powiem jednak przewrotnie - to bardzo dobrze, że to było widać. Mamy świadomość, co nas czeka w przyszłym roku w Lidze Narodów. Cieszymy się ze zwycięstwa, jednak ten mecz pokazał, co dzisiaj nie funkcjonowało, gdzie są nasze rezerwy i nad czym trzeba się w najbliższym czasie skoncentrować. Wiemy, że jest jeszcze dużo pracy do wykonania. Sytuacje były, ale nie zostały skutecznie wykończone. Zawsze jednak powtarzam, że jeśli są sytuacje, to jest ok" – podkreśliła.
39-letnia trenerka jest zadowolona, że mogła sprawdzić kolejne zawodniczki. "Widać, że są w stanie walczyć o '23'. To duży pozytyw tego spotkania, w którym zadebiutowała Weronika Szymaszek" – stwierdziła.
Na zgrupowanie powołana była Natalia Padilla-Bidas, ale zabrakło jej w składzie na mecz ze Słowenią.
"Natalia z przyczyn rodzinnych musiała opuścić teraz kadrę i to w trybie natychmiastowym. Mam nadzieję, że cała historia pozytywnie się zakończy i zawodniczka dołączy do nas na drugą część zgrupowania" – wyjaśniła.
We wtorek o godz. 13.30 biało-czerwone zmierzą się w towarzyskiej potyczce z Łotwą. Nie będzie to jednak oficjalne spotkanie reprezentacji.
Te mecz także rozegrany zostanie w Gdańsku, ale na innym obiekcie – starym stadionie Lechii przy ul. Traugutta. Selekcjonerka zapowiedziała, że wystąpią w nim głównie młode zawodniczki.
"Łotyszki przyjadą w swoim najmocniejszym składzie, my z kolei mamy aż 12 piłkarek z pierwszej drużyny. Ten mecz traktujemy bardzo poważnie, bo ta grupa, która zostaje, ma świadomość, że dla nich jest to jedno z najważniejszych spotkań. Może ich bowiem przybliżyć albo oddalić od '23'" - podsumowała.
