Pogoń Szczecin – Wisła Kraków (3:3)
Inaczej niż w pozostałych sobotnich sparingach, Pogoń i Wisła otworzyły mecz kontrolny dla kibiców, co zaowocowało dwiema zapełnionymi trybunami. Przyjechał nawet pociąg specjalny z Krakowa, a obie drużyny w tych okolicznościach grały "na galowo", oczywiście bez piłkarzy powołanych do reprezentacji.
Portowcy bardzo szybko zaznaczyli swoją przewagę nad zespołem z niższej ligi i długo odcinali Wisłę nie tyle od akcji, co od myślenia o wyjściu z własnej połowy. Powracający do składu Patryk Paryzek szybko pokazał się kibicom, gdy w 12. minucie wyłożył piłkę do Mora Ndiaye w polu karnym, a ten pokonał Patryka Letkiewicza strzałem pod bliższy słupek.
Dominacja gospodarzy powinna była przynieść im więcej korzyści, ale po strzale Sama Greenwooda z 25. minuty Letkiewicz sparował piłkę na słupek. Dopiero w tej fazie do pierwszego strzału doszedł Angel Rodado po drugiej stronie, choć niecelnie. Hiszpan – długimi fragmentami zneutralizowany – miał jeszcze dwie próby do przerwy, ale obie bez efektu (w 44. minucie zaliczył słupek, tyle że ze spalonego).
W mocno zmienionym składzie wróciła z szatni Wisła, a Portowcy – choć bez zmian – jakby nie wyszli wcale. Już po minucie groźna akcja i obrona Cojocaru, a po dwóch minutach było już 1:1. Frederico Duarte ruszył lewą stroną, zszedł na bramkę i uderzeniem w stronę bliższego słupka zmylił golkipera. Mało tego, w 51. minucie podanie zza pleców otrzymał Rodado, obrócił się z piłką i wsunął ją pod słupek na 2:1.
Odpowiedzieć próbował Smoliński petardą pod poprzeczkę w 52. minucie, ale Broda w bramce świetnie wybił. Udało się wrócić do gry dopiero przed upływem godziny, gdy Jose Pozo otrzymał piłkę przed polem karnym, wypracował pozycję i niskim strzałem zmieścił piłkę w bramce od dalszego słupka. Przewaga gospodarzy znów była wyraźna i przyniosła skutek: w 65. minucie swojego pierwszego gola zaliczył z rzutu karnego Greenwood.
Po długiej przerwie spowodowanej oprawą z udziałem dużej ilościi pirotechniki oba zespoły wróciły na ostatnie minuty. Skoro mecz przyjaźni, to solidarnie rzut karny otrzymała także Wisła Kraków po faulu w 81. minucie. Ardit Nikaj pewnie wykonał stały fragment na 3:3. Biała Gwiazda mogła oczekiwać drugiego karnego w 88. minucie, gdy Nikaj padł po interwencji Cojocaru sam na sam, ale obyło się bez gwizdka.
Legia Warszawa – Stal Rzeszów (3:1)
Przetrzebiona powołaniami Legia Warszawa skorzystała w sobotę ze wsparcia z rezerw, by na boisku Legia Training Center podjąć Stal Rzeszów. Kibiców Wojskowych szczególnie może cieszyć powrót Claude’a Goncalvesa na boisko po dwóch miesiącach. Do przerwy nie udało się jednak udowodnić wyższości gospodarzy, choć tylko oni strzelali gole.
Antonio Colak zdobył bramkę dla Legii dopiero po tym, jak niefortunne samobójcze trafienie zaliczył Artur Jędrzejczyk próbą zagrania do Gabriela Kobylaka. Za to po zmianie stron sytuację zmieniły dwa kolejne trafienia gospodarzy. Najpierw Goncalves dograł do Marco Burcha na 10. metrze, a ten skutecznie wykończył. Chwilę później Noah Weisshaupt został beneficjentem świetnego rajdu z piłką Kacpra Chodyny, który znalazł Niemca, a ten precyzyjnie wpakował piłkę przy bliższym słupku. Przez ostatnie blisko pół godziny wynik już się nie zmienił.
Radomiak Radom – Wieczysta Kraków (0:3)
Drugi z sobotnich sparingów rozpoczął się od szybkiego objęcia prowadzenia przez beniaminka Betclic 1. Ligi, gdy po sześciu minutach rzut karny wykorzystał Lisandro Semedo. Gospodarze na poważne okazje czekali na drugą część pierwszych 45 minut, jednak z ich wysiłków wynikały najwyżej stałe fragmenty, ku uciesze nowego trenera Wieczystej, Gino Lettieriego.
Oba zespoły wymieniły komplet 11 zawodników w przerwie. Choć Zieloni wyglądali lepiej, to krakowianie podwoili prowadzenie za sprawą Pawła Łysiaka w 69. minucie. Wysiłki Radomiaka do końca meczu nie przyniosły poprawy, za to goście z Krakowa na stadionie przy Struga mieli jeszcze jedno trafienie – w 85. minucie rzut rożny pozwolił Kacprowi Zagrodzkiemu ustalić wynik.
Polonia Bytom – Raków Częstochowa (0:1)
Pierwszy mecz soboty rozgrywany był w Poczesnej pod Częstochową, w formacie 2x40 minut. Dla Rakowa – bez powołanych zawodników – był to sprawdzian przed nadchodzącym meczem 12. kolejki przeciwko Cracovii przy Kałuży. Medaliki okazały się lepsze od grającej o ligę niżej Polonii Bytom, a jedyną bramkę w 72. minucie zdobył Patryk Makuch.