Anglia - Andora 2:0
Albion przystępował do meczu w roli zdecydowanego faworyta i lidera grupy, który nie tylko nie stracił punktu i gola. Z kolei drużyna z Półwyspu Iberyjskiego miała na koncie cztery porażki i cokolwiek innego niż przegrana byłoby ogromną niespodzianką.
Trener Thomas Tuchel wystawił w wyjściowym składzie czterech zawodników Arsenalu i to właśnie pomocnik The Gunners, Rice, po błędzie defensywy rywali dopadł do piłki na skraju pola karnego i podał do Eberechiego Eze. Nowy nabytek Kanonierów strzelił z pierwszej piłki, jednak świetna interwencja obrońcy Maxa Llovery uratowała Andorę.
Goście nie mogli jednak odetchnąć z ulgą, gdyż zaraz potem Reece James posłał celne dośrodkowanie przed bramkę, które o centymetry minęło atakującego wślizgiem Harry'ego Kane'a. Przełom nastąpił w 25. minucie. Anglia przeprowadziła ładną akcję i kilkoma szybkimi podaniami przeniosła się do szesnastki, gdzie Madueke posłał miękkie dośrodkowanie przed bramkę.
Choć Kane nie trafił głową, został wyręczony przez Christiana Garcíę, którego próba odbicia piłki zakończyła się golem samobójczym. Madueke stworzył zagrożenie również po zmianie stron, gdy wykonał zgrabny slalom między obrońcami Andory, a następnie zagrał piłkę do Eze, który został powstrzymany przez Ikera Alvareza.
Następnie okazje zmarnowali Marcus Rashford i Elliot Anderson, który nie był w stanie wykorzystać błędu w środku pola gości.
Prowadzenia Anglii podwyższył Rice, którego bezbłędnym dośrodkowaniem z prawej strony odnalazł najlepszy na boisku James. Anglia ma 12 punktów po czterech meczach i przed pojedynkiem w Serbii trzyma karty w swoich rękach.