Biało-czerwoni w miniony wtorek przegrali na wyjeździe z Finlandią 1:2 w kwalifikacjach mistrzostw świata. Dwa dni wcześniej doszło trener pozbawił Roberta Lewandowskiego funkcji kapitana, który w reakcji na to zadeklarował, że nie zagra w kadrze prowadzonej przez tego trenera.
"W reprezentacji następuje zmiana pokoleniowa, zrobiło się trochę chaosu, ale to jest proces. Troszkę nie poszło to wszystko w dobrym kierunku. Każda kadra ma swoje atuty i ta obecna ma ich bardzo dużo, jednak nie udaje się ich przenieść na boisko. Nowy selekcjoner będzie musiał pozbierać zespół bardzo szybko. To są zawodowcy. Widać było problem w meczu wyjazdowym, co kosztowało nas utratę punktów, ale czekają nas kolejne spotkania i eliminacje jeszcze są do wygrania" – powiedział PAP trener, który z Nawałką współpracował podczas finałów ME 2016 i MŚ 2018.
Jego zdaniem łatwiejsze zadanie będzie miał krajowy selekcjoner.
"Według mnie zagraniczni trenerzy muszą długo poznawać mentalność naszych zawodników. Na pewno Polakowi jest dużo łatwiej. W naszym sztabie się asekurowaliśmy, sprawdzaliśmy, by coś nie umknęło. Bo detale czasem decydują o wielkich sprawach" – ocenił.
Podkreślił, że opaska kapitana nie jest "elementem ubioru".
"To wielkie wyzwanie i odpowiedzialność. U nas był problem taki, że Jakub Błaszczykowski doznał poważnej kontuzji i wypadł na długi czas z gry. Opaskę przejął od niego Robert Lewandowski, po długich rozmowach w szerszym gronie. Czekaliśmy na Kubę, ale po pewnym czasie zapadła decyzja, że opaska zostanie przy Robercie. Kuba przyjął to z godnością. I tyle tematu. Selekcjoner wsiadł w samolot i udał się do niego, żeby to przedstawić. Takie ma zasady" – przypomniał Zając.
21 czerwca znów zasiądzie na ławce trenerskiej wraz Nawałką, prowadząc na Stadionie Śląskim zespół gwiazd polskiej piłki przeciwko ekipie Brazylijczyka Ronaldinho, mistrza świata z 2002 roku.
"Fajnie będzie się spotkać, bo z drużyną rozstaliśmy się po mundialu w 2018. Minęło wiec siedem lat, więc powspominamy piękne chwile" – zakończył.