W Brasilii ponad 70 tys. widzów na trybunach powody do radości miało już w szóstej, kiedy będący ostatnio w znakomitej dyspozycji Raphinha, wykorzystał rzuty karny i dał gospodarzom prowadzenie.
W 41. minucie wyrównał skrzydłowy Liverpoolu Luis Diaz. W drugiej połowie na boisku nie brakowało fauli i złośliwości, m.in. boisko z powodu kontuzji musiał opuścić bramkarz "Canarinhos" Alisson. Rozstrzygnięcie nastąpiło w dziewiątej minucie doliczonego przez sędziego czasu, kiedy strzał Viniciusa Juniora z dystansu znalazł drogę do bramki gości.
"Czuję wielką radość i ulgę. Mamy wszyscy nadzieję, że ten mecz to był punkt zwrotny i teraz będzie tylko lepiej" – przyznał gwiazdor Realu Madryt.
Brazylia z dorobkiem 21 punktów awansowała na drugą pozycję w tabeli, za mającą cztery więcej Argentynę, która w piątek zagra na wyjeździe z Urugwajem. A we wtorek dojdzie do szlagieru, kiedy obaj odwieczni rywale zmierzą się w Buenos Aires, ale bez swoich gwiazd – Lionela Messiego i Neymara, których wykluczyły kontuzje.
Ostatnie miejsce w tabeli opuściła ekipa Peru, która pokonała Boliwię 3:0. Gospodarze zdobyli tyle goli, ile w 12 poprzednich spotkaniach kwalifikacji, a jednego z nich uzyskał 41-letni Paolo Guerrero.
Bezpośrednią kwalifikację do mundialu w 2026 roku w USA, Kanadzie i Meksyku wywalczy z Ameryki Płd. sześć najlepszych w eliminacjach zespołów, a siódmy zagra w interkontynentalnych barażach.