Fińskie media z zadowoleniem przyjęły wygraną i wysoko oceniły swoją drużynę, chociaż - jak podkreślono - w pierwszej połowie grała słabo, a momentami nawet żałośnie, bo Litwini prowadzili 1:0. W drugiej części jednak postawa „Suomi” zmieniła się diametralnie i odwróciła losy meczu.
Podkreślany jest wkład w sukces 23-letniego Adama Markhijeva, urodzonego w Inguszetii strzelca drugiego gola, a sam piłkarz oceniony został jako „nowa gwiazda »Suomi«”.
"Zrobiliśmy to, co należało, chociaż były nerwy" – powiedział krótko w pierwszym komentarzu dla kanału telewizji publicznej YLE duński selekcjoner Finów Jacob Friis.
Jak podkreślił, jego drużyna w dalszym ciągu się rozwija i jest zupełnie inna niż przed kilkoma miesiącami.
Friis na październikowe mecze powołał wyjątkowo szeroką kadrę, składającą się z 27 zawodników, w tym czterech debiutantów, i aż 16 piłkarzy urodzonych w 21. wieku
„Przegrywaliśmy 0:1 i sytuacja stała się poważna, ale po raz pierwszy od 11 lat potrafiliśmy odwrócić wynik. Operacja odmłodzenia drużyny chyba się powiodła” - skomentowała stacja YLE.
„To była wyjątkowo ważna wygrana, chociaż przyszłość Finlandii w tych eliminacjach nie jest już w jej rękach” - dodano.
Dziennik „Iltalehti” wskazał, że pierwsza połowa była przykra w wykonaniu gospodarzy, lecz druga „wręcz świetna, a zwycięstwo w pełni zasłużone”.
Gazeta „Ilta-Sanomat” dodała z kolei, że Litwa nie była najsilniejszym przeciwnikiem w tych eliminacjach, lecz „prowadząc napędziła nam strachu i czarnych myśli”.
„Wygraliśmy, lecz poziom naszej drużyny można zmierzyć tylko z silniejszymi rywalami” - zauważono.
„Helsingin Sanomat” ocenił, że na Stadionie Olimpijskim fińscy piłkarze „zmyli ze swoich twarzy hańbę i ślady grzechów oraz błędów z września, kiedy przegrali z Polską 1:3”.
„Można było zauważyć, że drużyna nabiera szlifu i zmienia się pozytywnie” - skomentowano.
Finowie w niedzielę zmierzą się na wyjeździe z Holendrami, a Litwa podejmie w Kownie reprezentację Polski.