"Walczyliśmy, lecz to Holandia naszpikowana światowymi gwiazdami dała show, wygrywając w wygodny sposób i w sumie na luzie. Nasz selekcjoner Jacob Friis wyraźnie jednak skupiał się od początku na wtorkowym meczu, ponieważ zakładano, że z Oranje i tak nie da wygrać, a walka o drugie miejsce w grupie i baraże rozegra się między Finami a Polakami" - skomentował kanał telewizji YLE.
"Przykre było to, że na stadionie posiadającym 39 tysięcy miejsc zasiadło tylko 30 tysięcy widzów - we wtorek na mecz z Polską może przyjść zaledwie 1/5 trybun, co będzie mało motywujące dla naszych piłkarzy" - dodała stacja.
Dziennik "Iltalehti" ocenił, że Finlandia nie jest futbolową potęgą i nikt w tym kraju nie może oczekiwać wielkich rzeczy od piłkarzy, a tym bardziej nierealnego wyjazdu na MŚ. W jego ocenie, drużyna narodowa w sobotę była "nieco śpiącą, lecz wcale nie tak tragicznie gorsza od Holendrów". Dokonano porównania, że Finowi byli niczym zahipnotyzowani klasą rywali i zachowywali się jak "ofiara z góry skazana na porażkę z drapieżnym rywalem".
"W sumie porażka zawsze boli, lecz tym razem nie było aż tak źle. Teraz mamy trzy dni na przegrupowanie sił, kiedy na Stadion Olimpijski w Helsinkach wybiegną Polacy" - dodano w "Ilta Sanomat".
"Mecz z Polską będzie kluczowy dla nas w tych eliminacjach. To pojedynek o wszystko, a porażka będzie oznaczać bardzo długie wakacje" - podsumowała gazeta "Iltalehti".
