Gole dla Italii strzelali Moise Kean, Giacomo Raspadori i Alessandro Bastoni, a dubletem popisał się Mateo Retegui. "Martwiłem się, że zespół będzie sfrustrowany po przerwie, ale chłopcy zachowali właściwą postawę. Zasługują na pochwałę" - powiedział Gattuso, który chwalił także atmosferę w drużynie.
Były mistrz świata z 2006 roku nie mógł powstrzymać wzruszenia podczas hymnu, ale podczas meczu trzymał emocje na wodzy. "Jest spora presja, ale staram się podchodzić do tego pozytywnie. Atmosfera jest świetna od pierwszego dnia" - podkreślił.

Następnie zadedykował świętowanie zwycięstwa swojej rodzinie. "Moja żona ciągnie mnie za sobą od 1997 roku, wiem przez co przechodzi. To zwycięstwo jest dla niej i dla naszych dzieci" - powiedział.
Po meczu rozbawiła go reakcja Bastoniego i Raspadoriego na jego słowa, że "policzki" padały także w trakcie przygotowań. "Chcę, żeby to było jasne - nikogo nie uderzyłem" - śmiał się Gattuso.
"Ale chcę drużyny, która ciężko pracuje i pomaga sobie nawzajem ruchem, słowami, poświęceniem... Włochy były w przeszłości mistrzami w osiąganiu rezultatów poprzez mozolną pracę. I musimy do tego wrócić" - uważa.
Włochy pozostają w walce o awans po wyraźnym zwycięstwie, choć wciąż mają 100-procentową stratę do Norwegii. Następny mecz rozegrają z Izraelem w poniedziałek na neutralnym terenie w Debreczynie. "Jestem człowiekiem pokoju i boli mnie to, co dzieje się z cywilami i dziećmi. To wszystko, co mogę powiedzieć" - powiedział trener na temat drażliwej kwestii politycznej.