Anglia - Serbia 2:0
Tuchel nie bał się przeciwko Serbii pominąć w wyjściowej jedenastce dwóch gwiazd. Pomocnika Real Madryt Bellinghama oraz Fodena. Wszechstronnego ofensywnego zawodnika Manchester City wpuścił na boisko na stadionie Wembley dopiero w drugiej połowie, ponieważ pozostał wierny piłkarzom, którzy przekonali go w poprzednich trzech spotkaniach.
Niemiecki trener wyraźnie pokazał, że miejsce w składzie trzeba sobie wywalczyć postawą na boisku, a nie nazwiskiem. Dlatego Bellingham i Foden musieli czekać aż do 64. minuty meczu z Serbią. "Nie chodzi o to, by wystawić jedenastkę. Chodzi o zbudowanie drużyny. Każdy jest wielkim zawodnikiem w swoim klubie, każdy jest rozczarowany, gdy nie gra. To normalne" - powiedział Tuchel po ostatnim gwizdku.
Obaj pomocnicy dobrze poradzili sobie w mniej typowej dla siebie roli rezerwowych i wzięli udział w akcji, która zakończyła się golem Eberechiego Eze w 90. minucie. "Wszyscy zaakceptowali ideę budowania zespołu. Nie ma innej drogi. Tylko silna grupa, która potrafi odłożyć na bok ego i rozczarowanie, może pomóc trenerowi w trudnych decyzjach przed kolejnym meczem" - podkreślił Tuchel.
Szkoleniowca, który miał okazję pracować w Anglii prowadząc Chelsea w latach 2021 i 2022, teraz motywuje siedem zwycięstw w kwalifikacjach do mistrzostw świata bez straty bramki. "Mamy silną kulturę drużynową z rdzeniem liderów. Jeśli będziemy trzymać się właściwego kierunku, być może uda nam się stworzyć coś wyjątkowego" - stwierdził Tuchel osiem miesięcy przed turniejem w Ameryce Północnej.
