Pięciokrotni zdobywcy Pucharu Świata wygrali tylko raz w ostatnich czterech meczach. Kapitan Marquinhos wezwał więc swoich kolegów z drużyny do współpracy, aby jak najszybciej odwrócić sytuację. "To, co pokazaliśmy dzisiaj, nie może się powtórzyć. Trudno mi o tym mówić nawet w ferworze gry, to było żenujące" - powiedział obrońca PSG stacji telewizyjnej Globo.
Canarinhos pod wodzą trenera Dorivala Juniora nie radzą sobie najlepiej - wygrali zaledwie siedem ze swoich 16 spotkań, a starcie z panującymi mistrzami świata Argentyną już sugeruje, że lepsze czasy nie nadchodzą. "Zaczęliśmy bardzo źle, znacznie poniżej naszego poziomu. Mają świetną passę, są pełni pewności siebie. Wiedzieli jak grać mądrze... Współczuję naszym kibicom" - ocenił Marquinhos.
Selecao nie mają innego wyjścia, jak tylko otrząsnąć się z nieprzyjemnej walki i wyciągnąć z niej wnioski. "Nie ma sekretnej recepty na sukces w piłce nożnej. Wszyscy możemy się poprawić. Musimy podzielić się winą. Chodzi o zrozumienie chwili i bycie pokornym" - podsumował 30-letni stoper.
Brazylia poniosła piątą porażkę w 14. meczu kwalifikacyjnym. Choć czwarte miejsce wciąż jest stosunkowo blisko kwalifikacji do Mistrzostw Świata, porażka w Buenos Aires zwiększyła presję na trenerze Juniorze.
Marquinhos nie chciał jednak wskazywać nikogo palcem. "To także wina nas, zawodników. To była hańba, nie możemy tak dłużej grać. Musimy oczyścić nasze głowy. Argentyna również miała trudny okres i poradziła sobie z nim, więc musimy zrobić to samo" - powiedział kapitan drużyny narodowej.
Z kolei trener Argentyny Lionel Scaloni był zachwycony grą swojego zespołu. "Graliśmy zespołowo, dlatego nie pozwoliliśmy Brazylii na nic. Pokazaliśmy futbol na najwyższym poziomie. Musimy nadal udowadniać naszą jakość, ale ze świadomością, że nie zawsze tak będzie" - pochwalił swoich zawodników.