W poniedziałkowy wieczór Szwecja podejmie Kosowo na Gamla Ullevi Stadium w Goteborgu i będzie chciała naprawić zaskakującą porażkę 0:2 w Prisztinie we wrześniu. Przegrana nie przekreśliłaby matematycznych szans Szwedów na zakwalifikowanie się do Mistrzostw Świata, ale ich nadzieje na awans byłyby już niewielkie. Kolejny błąd może więc prawdopodobnie oznaczać koniec pracy Tomassona.
Duńczyk odczuwa presję, ale na przedmeczowej konferencji prasowej powiedział, że jest ona nieodłączną częścią jego pracy. "Jako trener nie możesz spać po porażce, noc jest długa. Ale potem myślisz już o następnym meczu. Presja jest zawsze, ale taki jest futbol" - powiedział.
Rozumie też oburzenie kibiców i przyznaje, że z tym też trzeba sobie radzić: "Piłka nożna to emocje, a kibice oczekują od nas tylko tego, co najlepsze. To jest czarno-białe. Trzeba sobie z tym radzić".
Wrześniowy remis ze Słowenią zapewnił reprezentacji Szwecji jedyny punkt w grupie C na dziewięć możliwych. To sprawia, że drużyna ze Skandynawii zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, jeden punkt za Słowenią, trzy punkty za zajmującym drugie miejsce Kosowem z czterema punktami i Szwajcarią wyraźnie prowadzącą w tabeli z trzema zwycięstwami bez straconego gola i dotychczasowym bilansem 9-0.
Ani Alexander Isak, ani Viktor Gyokeres nie zdobyli jak dotąd gola w kwalifikacjach i oni również wzięli na siebie część odpowiedzialności. "Jako piłkarze jesteśmy uczciwi i samokrytyczni wobec siebie po meczach, w których nie wygrywamy lub nie radzimy sobie dobrze" - powiedział Isak, dodając: "Słyszę, jak chłopaki w szatni mówią, że nie zrobiliśmy wystarczająco dużo. Patrzymy w lustro".
Napastnik Arsenalu dodał, że to drużyna musi poradzić sobie z problemami, nie chciał zrzucać winy na styl gry trenera. "W niektórych meczach nie radziliśmy sobie z sytuacjami wystarczająco dobrze, ale nie sądzę, że chodzi o sposób, w jaki gramy" - powiedział Gyökeres.
Jego słowa zostały potwierdzone przez zawodnika Liverpoolu: "Wierzę, że ofensywny styl gry jest właściwą drogą, ale czasami dwie myśli w głowie człowieka w tym samym czasie powstrzymują go. Możemy być niezadowoleni z wyników, ale to nie znaczy, że wszystko jest złe".
Szwedzi byli w świetnej formie przed kwalifikacjami, wygrywając osiem z 10 meczów i awansując w Lidze Narodów, co daje nadzieję byłemu napastnikowi Sportingu. "Widzieliśmy już, że to działa. Stwarzaliśmy wiele szans i strzelaliśmy wiele bramek. Wciąż mamy trzy mecze do rozegrania i musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby je wygrać" - podsumował.