Więcej

Norwegów obudził gol wyrównujący, dopiero wtedy rozbili Izrael

Zaktualizowany
Norwegów obudził gol wyrównujący, dopiero wtedy rozbili Izrael
Norwegów obudził gol wyrównujący, dopiero wtedy rozbili IzraelAttila KISBENEDEK / AFP
Po dwóch kolejkach Norwegia przewodzi w swojej grupie kwalifikacyjnej, ale wygrana z Izraelem nie była popisem Skandynawów. Dopiero ocuceni wyrównaniem rywali podkręcili tempo i słusznie, ponieważ rywale do ostatnich sekund walczyli o kolejne gole. Skończyło się na 4:2.

Grający przy garstce widzów w Debreczynie piłkarze Izraela byli skazywani na porażkę w pojedynku z Norwegią. Dla obu zespołów było to pierwsze spotkanie o punkty w historii, jedyny sparing Skandynawowie wygrali jeszcze w 1999 roku.

Sprawdź szczegóły meczu Izrael – Norwegia 

Spotkanie rozpoczęło się od planowej przewagi Norge i już w 4. minucie Alexander Sorloth obił poprzeczkę bramki Daniela Peretza. Wprawdzie Manor Solomon przed upływem kwadransa nastraszył lekko Orjana Nylanda, ale to Norwegia dyktowała warunki. 

Nisko ustawiony i reaktywny Izrael skupił się na konsekwentnej destrukcji i miał w tym sporo do pokazania, zwłaszcza że Norwegowie po dojściu pod pole karne rywali tracili resztki impetu. Chwilami wyglądali wręcz nonszalancko, jakby byli przeświadczeni, że coś w końcu im wpadnie. 

Cóż, mieli rację: w 39. minucie świetnie wychodzący na pozycję Moller Wolfe przyjął piłkę od Odegaarda i delikatnie trącił ją obok wychodzącego Peretza. Prowadzenie absolutnie zasłużone, ale nikłe w porównaniu z wypracowaną przez faworytów przewagą w rozgrywaniu i atakach.

Gdy Izrael wrócił na boisko z Abu Fanim i Revivo w składzie, wyglądał jak zupełnie inna drużyna. Ruszał odważnie na Norwegię, a Skandynawowie wydawali się wciąż nie wierzyć, że cokolwiek może im się stać. Robili swoje, co w przypadku Sorlotha oznaczało kolejne uderzenie w obramowanie bramki, tym razem po uderzeniu z granicy pola karnego po samodzielnym rajdzie. Izrael nie pozostał dłużny i w 55. minucie wyrównał, gdy Abu Fani po dobrym ataku pozycyjnym uderzył z prawie 20 metrów, a rykoszet zmylił Nylanda i uradował izraelskich kibiców. 

Wikingowie zrozumieli, że minimalizm nie popłaca i chcieli jeszcze przed godziną przywrócić przewagę. Sorloth zaliczył trzecie obramowanie w 58. minucie, tym razem główkę śląc w słupek. Ale już po rzucie rożnym wymuszonym tą akcją zdołał się poprawić i w końcu strzelił, ponownie próbując główką.

Kolejnej odpowiedzi Izraela już nie było, były za to wyciągnięte przez Norwegów wnioski i kolejne gole. Na 25 minut przed końcem piłka po wrzutce Sandera Berge spadła idealnie pod nogę stojącego samotnie na wprost bramki Kristoffera Ajera, który mógł tylko uśmiechnąć się i uderzyć na 3:1

To zamknęło kwestię wygranej, ale gola w ostatnich minutach doczekał się także Erling Haaland, który jako drugi okazał się beneficjentem dogrania Martina Odegaarda. To nie on miał jednak ostatnie słowo, bowiem pod koniec doliczonego czasu Dor Turgeman na otarcie łez wkręcił piłkę poza zasięgiem Nylanda, zdobywając najbardziej efektowną bramkę meczu.

Tabela grupowa po dwóch kolejkach
Tabela grupowa po dwóch kolejkachFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen