Litwa zostanie 10. zespołem, który zagości na reprezentacyjnym polskim obiekcie więcej niż raz. 12 czerwca 2018 biało-czerwoni pod wodzą Adama Nawałki spotkaniem z tym rywalem "żegnali się" z polskimi kibicami przed wyjazdem na mistrzostwa świata i wygrali 4:0, m.in. po dwóch golach Roberta Lewandowskiego, który ma szansę zagrać także tym razem.
Przed Litwą, po dwie wizyty na Narodowym złożyły: Portugalia, Niemcy, Czarnogóra, Anglia, San Marino, Albania, Łotwa i Ukraina. Tylko Szkocja ma za sobą trzy spotkania na tym obiekcie i była ostatnim zespołem, który - w listopadzie - na nim wystąpił.
Łącznie na stołecznym stadionie zaprezentowało się do tej pory 35 zagranicznych drużyn narodowych. Ostatnim "debiutantem" była w październiku Chorwacja (3:3 w Lidze Narodów). W poniedziałek do tego grona dołączy Malta.
Piłkarska inauguracja głównej polskiej areny mistrzostw Europy 2012, która powstała w miejscu słynnego w PRL Stadionu Dziesięciolecia w Warszawie, miała miejsce 29 lutego tamtego roku, a zespół prowadzony wówczas przez Franciszka Smudę zremisował z Portugalią 0:0.
Remisami 1:1 zakończyły się dwa występy w turnieju finałowym ME - z Grecją i Rosją. Ten pierwszy zapamiętano głównie z racji czerwonej kartki Wojciech Szczęsnego i obronionego karnego przez Przemysława Tytonia, który go zastąpił, a drugi utkwił w pamięci ze względu na pięknego gola Jakuba Błaszczykowskiego.
Jesień 2012 roku przyniosła dwie kolejne nierozstrzygnięte potyczki, ale już w kwalifikacji mistrzostw świata 2014 - z Anglią i Czarnogórą po 1:1.
Zwłaszcza ta pierwsza na stałe zapisała się w historii obiektu. Miała się rozpocząć 16 października 2012 o godz. 21, ale po obfitych opadach deszczu boisko było nasiąknięte wodą, a w kilku miejscach powstały olbrzymie kałuże. Sędziowie po trzykrotnej wizytacji murawy wraz z delegatem technicznym FIFA uznali, że spotkanie w takich warunkach nie może się odbyć i zdecydowali o przełożeniu go następny dzień. Na organizatorach i władzach PZPN suchej nitki - nomen omen - nie zostawili ani kibice. "Kpina, wstyd, skandal, żenada" - to najdelikatniejsze sformułowania. Błyskawicznie sytuacja stała się też przedmiotem internetowych memów, a określenie "Basen Narodowy" na stałe przylgnęło do stołecznego obiektu.
Następnego dnia mecz odbył się bez przeszkód - 47 tysięcy złość na pogodę i organizatorów zostawili w domu, tworząc wspaniałą atmosferę, a polscy piłkarze nie dali się pokonać faworyzowanemu rywalowi.
Kolejne historyczne wydarzenie miało miejsce w październiku 2014, kiedy pierwszą z dwóch wizyt na PGE Narodowym złożyli Niemcy. Świeżo po ich triumfie w mundialu w Brazylii ulegli Polakom pod wodzą trenera Adama Nawałki w eliminacjach mistrzostw Europy 0:2. Była to pierwsza wiktoria biało-czerwonych nad tym rywalem. Czterokrotni mistrzowie świata przegrali na reprezentacyjnym obiekcie także w czerwcu 2023, gdy w meczu towarzyskim kadra prowadzona przez Fernando Santosa zwyciężyła 1:0 po pierwszym w zespole narodowym trafieniu Jakuba Kiwiora.
Wcześniej bądź później na PGE Narodowym dwukrotnie przegrały też drużyny San Marino, Albanii, Łotwy, a po jednej porażce doznały RPA, Gruzja, Gibraltar, Irlandia, Islandia, Dania, Armenia, Rumunia, Kazachstan, Czarnogóra, Litwa, Izrael, Macedonia Północna, Słowenia, Wyspy Owcze, Estonia, Ukraina i Turcja.
Ostatnim jak dotychczas rywalem Polaków na tym obiekcie była w listopadzie Szkocja i ona również ma miejsce w jego historii. Po pierwsze, jako jedyna dotychczas reprezentacja grała na nim trzykrotnie, a po drugie - także jako jedyna dwukrotnie wygrała: najpierw towarzysko 1:0 w marcu 2014, a w listopadzie 2024 - 2:1, co oznaczało spadek zespołu trenera Michała Probierza do niższej dywizji Ligi Narodów.

Pierwsi "zdobyli" ten stadion Ukraińcy, którzy w marcu 2013 w eliminacjach MŚ zwyciężyli 3:1. Od marca 2014, po porażce ze Szkocją, przez siedem i pół roku biało-czerwoni szczycili się passą bez przegranej na reprezentacyjnej arenie, którą "odczarowali" dopiero 15 listopada 2021 Węgrzy, wygrywając w kwalifikacjach mundialu 2:1. "Za ciosem" poszli Belgowie, którzy w czerwcu 2022 zwyciężyli w stolicy 1:0 w meczu Ligi Narodów, a trzy miesiące później w tych samych rozgrywkach Holendrzy wygrali na niej 2:0. Kolejnej porażki na tym obiekcie Polacy doznali w październiku 2024 z Portugalczykami (1:3) w LN.
"Królem Narodowego" jest Robert Lewandowski. Napastnik Barcelony i kapitan drużyny narodowej uzyskał aż 30 z 97 bramek zdobytych tu przez Polaków. Cztery z nich padły po strzałach samobójczych.