Spalletti zapłacił cenę za piątkową porażkę 0:3 z Norwegią w meczu kwalifikacyjnym do Mistrzostw Świata 2026. Ławki reprezentacji Włoch nie uratowało słabe zwycięstwo nad Mołdawią. Sam przyznał, że nie w taki sposób chciał się pożegnać.
"Jestem rozczarowany wynikiem. Nie zostawiam wspaniałej drużyny narodowej tym, którzy przyjdą po mnie. Dano mi możliwość pracy, starałem się jak mogłem, popełniałem błędy i próbowałem eksperymentów. Staram się wszystkiego nauczyć, nie jestem przekonany, że jestem najmądrzejszy. Nie potrafiłem wydobyć z tych zawodników tego, co najlepsze i muszę wziąć to pod uwagę" - powiedział na konferencji prasowej.
W przeddzień meczu z Mołdawianami Spalletti ogłosił, że kończy pracę w Squadra Azzurra po niespełna dwóch latach. Wraz z Włochami odpadł z zeszłorocznych Mistrzostw Europy po porażce w 1/8 finału ze Szwajcarią. Chociaż nigdy nie rozważał rezygnacji, przyznał, że nie udało mu się poprawić sytuacji:
"Jeśli zgadzasz się trenować drużynę narodową, to musisz znaleźć rozwiązanie. Nie można chować się za faktem, że ma się niewielu zawodników i szukać alibi. Źle się spisałem i w pewnym sensie słusznie, że odchodzę".
Włochy nie wyznaczyły jeszcze nowego trenera reprezentacji. Czy Spalletti ma dla niego jakieś rady? "Kiedy przybyłem, próbowałem coś zmienić. Ale z tego co widzieliśmy, było może nawet gorzej. Dopiero później zdajesz sobie sprawę, czy zrobiłeś coś dobrze, czy źle. Próbowałem pewnych rzeczy i ciężko pracowałem. Życzę wszystkiego najlepszego federacji i nowemu trenerowi, który przyjdzie" - powiedział szkoleniowiec.