"Jak określono, m.in. w CNN, jest to „grupa śmierci” lecz się nie boimy i w najgorszym wypadku będziemy co najmniej świadkami pojedynku Kyliana Mbappe z Erlingiem Haalandem, a to już będzie dla naszych kibiców futbolowe święto. To raczej niech Francja się nas boi, a nie odwrotnie" - skomentowano w kanale norweskiej telewizji NRK.
Na jego antenie selekcjoner Norwegii Stale Solbakken powiedział: "Nie boimy się nikogo, a o naszej sile przekonali się dwa razy pokonani przez nas w eliminacjach boleśnie Włosi, którzy dalej są niepewni gry na mundialu i czekają ich baraże".
Legendarny były selekcjoner Norwegii Egil Olsen, który wprowadził ją na MŚ dwa razy, w 1994 w USA i w 1998 roku we Francji, dodał: "Jeżeli potrafiliśmy na mundialu wygrać z Brazylią 2:1 (1998) to teraz kolejne zadania będą możliwe do wykonania, ponieważ dzisiaj mamy silniejszą drużynę niż za moich czasów".
"Najważniejsze, że z Francją spotkamy się dopiero w drugim meczu więc ewentualna wygrana ze zwycięzcą ścieżki barażowej z Irakiem, Boliwią i Surinamem w Nowym Jorku, gdzie będzie mnóstwo naszych kibiców, może dać nam ładunek punktowy i emocjonalny przed decydującym pojedynkiem z Francuzami"- podkreślił.
Dziennik „Dagbladet” zauważył: "W eliminacjach wygraliśmy idąc jak burza przez wszystkie osiem meczów. To o czymś świadczy i co najważniejsze wszyscy nasi rywale o tym wiedzą. Teraz to my ich straszymy".
W Danii, która w marcu rozegra mecze barażowe, najpierw w Kopenhadze z Północną Macedonią i w przypadku wygranej na wyjeździe z Czechami lub Irlandią, dziennik „BT” stwierdził, że – na razie musimy skoncentrować się na tych meczach, które nagle stały się jednymi z najważniejszych w historii naszego futbolu, ale grupa z Meksykiem, Koreą Południową i RPA wygląda na niezwykle ciekawą.
W Szwecji, która rozegra w marcu najpierw półfinał barażu z Ukrainą, a później ewentualnie finał ze zwycięzcą spotkania pary Polska/Albania nastroje są stonowane. Oceniając losowanie media stwierdziły, że w grę wchodzi jedno słowo – "jeżeli".
Od MŚ dzielą nas tylko dwa mecze, lecz aż dwa zwycięstwa - skomentował dziennik „Aftonbladet”.
