W poniedziałek Szwedzi przegrali w Goeteborgu z Kosowem 0:1.
"Decyzja podjęta przez zarząd związku opiera się na fakcie, że reprezentacja nie osiągnęła wyników, na jakie liczyliśmy" – zacytowano w komunikacie federacji jej prezesa Simona Astroema.
"Wciąż istnieje szansa na baraże w marcu, a naszym obowiązkiem jest zapewnienie jak najlepszych warunków przed fazą play-off. W związku z tym uważamy, że potrzebne jest nowe kierownictwo kadry w osobie nowego trenera" - dodał szef SvFF.
49-letni Tomasson, były uznany duński piłkarz, był pierwszym zagranicznym selekcjonerem reprezentacji Szwecji od czasu utworzenia tej funkcji w 1962 roku.
"Żyję ze szwedzką piłką nożną od 40 lat i nigdy nie było gorzej" – skomentował ostatnie występy drużyny narodowej czołowy szwedzki ekspert piłkarski Erik Niva w podcaście gazety "Aftonbladet", a miejscowe media prześcigają się w kpinach z reprezentacji.
Szwedzki atak - tworzony przez Alexandra Isaka, za którego Liverpool latem zapłacił ponad 140 mln euro i najskuteczniejszego piłkarza Europy w poprzednim sezonie - Viktora Gyokeresa, który za 65 mln euro trafił do Arsenalu Londyn, w trzecim spotkaniu z rzędu nie strzelił gola. Gospodarze przegrali w poniedziałek, choć ich przewaga w rzutach rożnych wyniosła 12-0, w strzałach 13-7, a przy piłce byli przez 67 proc. czasu gry.

"Aftonbladet" we wtorek napisał o "kolejnym fiasku" i "upadku reprezentacji", a kibice i eksperci pół żartem, pół serio sugerowali nawet "celowy sabotaż Duńczyka", nawiązując do faktu, że oba narody nie przepadają za sobą.
Jedyną nadzieją Szwedów na udział w przyszłorocznym mundialu pozostaje... format eliminacji. Jako zwycięzcy grupy Ligi Narodów wciąż mają duże szanse na udział w marcowych barażach, w których o cztery miejsca powalczy 16 europejskich ekip.