Biało-czerwoni najpierw podejmą 26 marca Albanię, a w przypadku wygranej cztery dni później zagrają na wyjeździe z lepszym z pary Ukraina – Szwecja.
Słowacy trafili na Kosowo, a w ewentualnym finale czekać na nich będzie Turcja lub Rumunia.
"Trenerzy i analitycy muszą opracować warianty na dwóch rywali w decydującym meczu, a potem „wyciągnąć” ten właściwy. Konieczne będzie jak najlepsze wykorzystanie tego krótkiego czasu między półfinałem a finałem" – powiedział PAP szkoleniowiec lidera ekstraklasy.
Jego zdaniem szanse Polski i Słowacji na awans do finałów MŚ są "fifty – fifty".

"Ale my – jeśli wygramy półfinał – zagramy drugi raz u siebie. Gra „w domu” to przewaga, czasem duża. Jeśli grasz decydujące spotkanie na swoim stadionie, to rywal już nie jest faworytem" – zaznaczył.
Polacy w swojej grupie zajęli drugie miejsce – za Holandią, Słowaków wyprzedzili Niemcy.
"Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że mamy w grupie Niemców. Na początku kwalifikacji było pytanie, czy zajmiemy drugie, czy trzecie miejsce. Ostatecznie do końca walczyliśmy o pierwszą pozycję. Będzie trudno, bo nie ma już łatwych przeciwników. Przecież ostatnio Polska grała na Malcie i nie było prosto" – zakończył Gasparik.
