Anglia - Andora 2:0
Anglia w starciu ze słabeuszami była skuteczna, ale nie olśniewająca. Brakowało wyobraźni i sprytu w fazie ataku. Nic więc dziwnego, że Tuchel wyglądał na sfrustrowanego na ławce rezerwowych.
Według niemieckiego trenera Albionu, pewną rolę odegrała też nieco kameralna atmosfera na trybunach Villa Park. "To trudne, bo to zupełnie inna publiczność niż w Premier League" - powiedział Tuchel.
"Po pierwszym golu mieliśmy 10-15 minut, w których straciliśmy zbyt wiele piłek, a tym samym zbyt wiele koncentracji. W drugiej połowie wróciliśmy do gry i powinniśmy byli strzelić więcej goli" - powiedział były trener Chelsea, Bayernu i PSG.
Im bliżej Mistrzostw Świata w USA, Meksyku i Kanadzie, tym Tuchel znajduje się pod coraz większą presją. W Anglii wymaga się od niego zbudowania drużyny o wyraźnej tożsamości i stylu gry. Występ Trzech Lwów w jego piątym, ponownie słabym meczu za sterami pokazał, że niemiecki trener jest daleki od tego celu.
"Brakowało nam momentów, w których gra mogłaby się ożywić. Może Eze nie miał swojego dnia, ostatnie podanie od Madueke nie było wystarczająco dokładne, a Rashford miał dobre okazje, ale nie potrafił ich wykorzystać" - próbował wyjaśnić szkoleniowiec z Krumbach, który następnie dodał: "To może się zdarzyć przeciwko przeciwnikowi, który jest cofnięty w bloku. Wiele się nauczyliśmy i jestem zadowolony z zawodników. Mam nadzieję, że potwierdzimy to w Belgradzie".

To właśnie w Serbii drużyna Tuchela stanie przed najtrudniejszym jak dotąd testem. Anglia zmierzy się z głównymi rywalami w grupie K we wtorek o 20:45.