Po historycznej fazie grupowej mistrzostw świata U17 reprezentantki Polki miały świetny bilans, nie przegrawszy z Japonią i Brazylią. Wygrana 2:0 nad Zambią była jedynym meczem Biało-Czerwonych z golami, ale w ćwierćfinale czekały rywalki, których bilans jest nieporównanie bardziej imponujący. Reprezentantki Korei Północnej nie tylko wygrywały wszystkie mecze od maja, one w ośmiu kolejnych pojedynkach straciły tylko jednego gola, strzelając 35!
Sprawdź szczegóły meczu Korea Północna - Polska
Młodzieżowe kadry Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej regularnie zdobywają tytuły, dlatego Azjatki były ogromnymi faworytkami ćwierćfinału w nocy z soboty na niedzielę na Estadio Cibao w dominikańskim Santiago. Bardzo dobrze przygotowane fizycznie Koreanki zaczęły nieźle i przed upływem kwadransa jako pierwsze w tych mistrzostwach strzeliły gola Polkom. Piłka posłana z lewej flanki minęła jedną z Koreanek, a na dalszym słupku dopadła do niej Rim-Jong Choe i zdobyła gola na 1:0.
Polki miały szansę na wyrównanie w 21. minucie, gdy do strzału bezpośrednio z rzutu wolnego doszła Oliwia Łapińska, jednak Ju-Gyong Pak w koreańskiej bramce wyczuła ją bez problemu. Biało-Czerwone szukały kolejnej okazji po jednym z rzutów rożnych, gdy Emilia Sobierajska dopadła do piłki i posłała ją nad bramką. Na więcej rywalki przed przerwą nie pozwoliły, a osiem minut doliczonego czasu spędziły na trzymaniu piłki poza zasięgiem Polek, nie szukając jednocześnie kolejnego gola.
Drugą połowę faworytki rozpoczęły wręcz odwrotnie, od szybkich ataków i próby zdobycia drugiej bramki. Wyróżniająca się Il-Chong Jon była bohaterką jednej z większych kontrowersji, gdy na 20 minut przed końcem weszła butem w twarz polskiej bramkarki. Julia Woźniak faktycznie oberwała, jednak interwencja video (w tym turnieju trenerzy mają prawo żądać weryfikacji - przyp. red.) nie dała wiele. Szczęśliwie Woźniak mogła grać dalej i w 83. minucie czujnie obroniła pierwszy celny strzał drugiej odsłony.
Ta statystyka dotyczy niestety również Polek, które po przerwie ograniczały grę do prób zatrzymania faworytek. Ostatnie minuty rozegrały się niemal wyłącznie w polu karnym Biało-Czerwonych, gdy rzuty rożne lub wrzuty z autu były chwilami wytchnienia. Dopiero w doliczonym czasie gry Polki walczyły o gola na wyrównanie.
Trzeba sobie jednak powiedzieć wprost – byłoby niesprawiedliwe, gdyby Koreanki tego meczu nie wygrały. Zwycięstwo 1:0 wystarczyło, ale jest też wynikiem, który z Koreą Północną osiągają niemal wyłącznie topowe rywalki. Cały występ Polek podczas mistrzostw trudno zatem podsumować inaczej niż jako udany, zwłaszcza jak na debiut, choć ambicje zawodniczek i trenera Kasprowicza były niewątpliwie wyższe.
