Giuliani odpowiadał w środę na pytania zagranicznych dziennikarzy dotyczące organizacji przyszłorocznego mundialu w USA, Kanadzie i Meksyku. Niemal wszystkie pytania dotyczyły obaw kibiców i turystów dotyczących wjazdu do USA w związku z zaostrzeniem polityki imigracyjnej, w tym z wprowadzeniem całkowitego zakazu wjazdu dla obywateli - jak to ujął prezydent Donald Trump - "krajów Trzeciego Świata".
Giuliani przyznał, że liczba krajów objętych zakazem prawdopodobnie zostanie zwiększona z obecnych 19 krajów (w tym Haiti i Iranu, które zakwalifikowały się do mistrzostw), przekonywał jednak, że twierdzenia, jakoby USA pod rządami Donalda Trumpa były nieprzyjazne dla przybyszów z zagranicy, to "fikcja".
"Prezydent) chce zapewnić, by ludzie mogli wjeżdżać do Stanów Zjednoczonych legalnie. W ten sposób możemy zapewnić, że mistrzostwa będą bezpieczne" - powiedział. Zapewnił, odpowiadając na pytanie PAP w tej sprawie, że rozporządzenie Trumpa o zamknięciu granic dla obywateli niektórych państw zawiera wyjątki, co umożliwi przyznanie wiz uczestnikom turnieju z Haiti i Iranu. Tego samego nie powiedział jednak o kibicach tych drużyn.
W odniesieniu do wcześniejszych wypowiedzi ministry bezpieczeństwa krajowego Kristi Noem o możliwości przeprowadzania operacji służb imigracyjnych ICE przeciw nielegalnym imigrantom na stadionach, Giuliani nie wykluczył takich działań.
"Rozmawiamy o tym cały czas. Jedno jest pewne (...) prezydent nie wyklucza niczego, co mogłoby poprawić bezpieczeństwo amerykańskich obywateli" - zaznaczył.
Syn byłego burmistrza Nowego Jorku, Rudy'ego Giulianiego, bronił też wcześniejszych wypowiedzi Trumpa, który nazwał niektóre kraje uczestniczące w mistrzostwach "dziurami", a we wtorek powiedział, że Somalia to kraj "do bani" (ang. "stinks") i że nie chce imigrantów z tego kraju w USA.
"Jeśli chodzi o słowa prezydenta, to jest pod tym względem wyjątkowy. Jest nowojorczykiem, jak ja. I my czasami mówimy trochę inaczej niż wymuskani politycy, ale myślę, że właśnie dlatego udało mu się naprawdę trafić do serc tak wielu Amerykanów, ponieważ jest wobec nich całkowicie szczery| - powiedział.
Giuliani podkreślił, że kibice przybywający na turniej będą traktowani priorytetowo przy rozpatrywaniu wniosków wizowych. Dodał, że administracja Trumpa już znacząco skróciła czas oczekiwania na wizy, a szczególnie dotyczy to wniosków obywateli państw, których fani licznie spodziewani są na stadionach. Wymienił w tym kontekście Argentynę, Brazylię i Ekwador. W tym ostatnim przypadku czas oczekiwania na rozmowę w konsulacie w sprawie wizy spadł z ośmiu do dwóch miesięcy, zaś w 80 proc. państw czas ten wynosi maksymalnie cztery tygodnie.
Pytany przez PAP o groźby Trumpa, że odbierze prawo do organizacji meczów miastom takim jak Boston i Los Angeles, których władze nie współpracują ze służbami imigracyjnymi przy zatrzymaniach nielegalnych imigrantów, Giuliani zasugerował, że takie zmiany nie są spodziewane. Zaznaczył, że w uchwalonej ustawie budżetowej przewidziano dodatkowe środki dla 11 miast-organizatorów niezależnie od ich polityki.
"Ale prezydent (...) chce, żeby (mundial - PAP) był bezpiecznym doświadczeniem nie tylko dla mieszkańców tych miast, ale także dla tych, którzy przyjadą. Prezydent chce, by Nowy Jork, Seattle czy Houston pokazały się z jak najlepszej strony. Nie chce sytuacji, w której (miasta te) będą konfrontowane, powiedzmy, z przemocą lub potencjalnymi problemami" - powiedział.
