Dwa lata po tym, jak zmienił oblicze Major League Soccer po swoim przyjeździe na Florydę, Messi jest o krok od zdobycia tytułu, na który Inter Miami czeka od momentu dołączenia do MLS jako drużyna rozszerzająca ligę w 2020 roku. Po trudnym początku sezonu, 38-letni argentyński gwiazdor poprowadził Miami do efektownej serii w play-offach. Zespół zdobył aż 17 bramek w pięciu meczach.
Na drodze Messiego i Miami stoi jednak pełna energii drużyna Vancouver, napędzana przez niemieckiego asa Thomasa Mullera, który od sierpnia wzmocnił już i tak groźny atak Whitecaps.
Muller i Messi to dwaj z czterech mistrzów świata, którzy pojawią się na murawie Chase Stadium w Fort Lauderdale. Obok nich zagrają także Sergio Busquets z Interu oraz Rodrigo De Paul z Argentyny. Finał Pucharu MLS to prawdziwy marketingowy hit.
Muller jednak stara się tonować nastroje i nie chce, by sobotni mecz był przedstawiany jako pojedynek jego z Messim. "To nie jest Messi kontra Thomas Muller" - powiedział po efektownym zwycięstwie Vancouver 3:1 nad San Diego w finale Konferencji Zachodniej w sobotę. "To Miami kontra Whitecaps".
Obecność Miami w finale wydawała się w kwietniu nie do pomyślenia, gdy zespół Javiera Mascherano wygrał tylko dwa z ośmiu spotkań i wyraźnie brakowało mu energii. W tamtej serii wyników znalazła się także porażka z Vancouver w dwumeczu 1:5 w rozgrywkach CONCACAF Champions Cup.
"Nie potrafią biegać, nie potrafią bronić"
"Nie potrafią biegać, nie potrafią bronić, a w drużynie brakuje równowagi" - ocenił jeden z komentatorów telewizyjnych i wielu się z nim zgodziło. Jednak osiem miesięcy później Miami to zupełnie inny zespół.
Pozyskanie argentyńskiego pomocnika De Paula dodało Miami siły i ruchliwości, a decyzja Mascherano o przesunięciu 38-letniego Luisa Suareza na ławkę rezerwowych na rzecz 19-letniego Mateo Silvettiego zapewniła drużynie bardzo potrzebną szybkość w ataku.
Trener Whitecaps Jesper Sorensen podkreśla, że nie przywiązuje dużej wagi do dwóch kwietniowych zwycięstw swojego zespołu nad Miami.
"To prawie wygląda, jakby to był poprzedni sezon, prawda?" - powiedział Sorensen w czwartek. "To nowy mecz. Dwie drużyny mają swoje podejście do gry i zobaczymy, kto wyjdzie zwycięsko w sobotę".
Messi, który rzadko wypowiadał się publicznie przez dwa lata pobytu na Florydzie, w rozmowie z ESPN Argentina opublikowanej w czwartek przyznał, że gra na własnym stadionie w sobotę może przechylić szalę na korzyść Miami. "Jesteśmy w bardzo dobrym momencie, drużyna jest solidna i pełna entuzjazmu" - powiedział.
"Gra u siebie to duży atut. Nawet jeśli mieliśmy okres, w którym byliśmy bardzo niestabilni i trudno było nam wygrać dwa mecze z rzędu, na własnym stadionie zawsze byliśmy mocni".
Na Messiego czeka jednak odwieczny rywal – Muller. 36-latek z Bawarii to jeden z nielicznych piłkarzy na świecie, którzy mogą pochwalić się dodatnim bilansem w starciach z Messim – wygrał siedem z dziesięciu meczów, w których obaj się spotkali.
Wśród tych zwycięstw są finał Mistrzostw Świata 2014, gdy Niemcy pokonały Argentynę 1:0 w Rio de Janeiro, oraz upokorzenie Barcelony przez Bayern Monachium 8:2 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w 2020 roku.
"Patrzę wstecz i czuję się z tym bardzo dobrze, bo to już zapisane w historii, a ja zebrałem mnóstwo świetnych doświadczeń w tych meczach ze swoimi drużynami, więc to była frajda" - powiedział Muller o swoich dotychczasowych spotkaniach z Messim. "Ale to nie ma znaczenia w sobotę, to zupełnie nowy mecz."
