Sebastian Kowalczyk rozpoczął strzelanie Shell Energy Stadium w Houston. Polak w 13. minucie popisał się rewelacyjnym uderzeniem z narożnika pola karnego i wprawił w euforię swoich fanów. Houston Dynamo prowadziło do doliczonego czasu pierwszej połowy, kiedy wyrównał Dejan Joveljic.
Ten sam napastnik po raz drugi wpisał się na listę strzelców siedem minut po rozpoczęciu drugiej części gry, a w samej końcówce wynik meczu ustalił Santiago Munoz. Sporting Kansas City przerwał serię czterech meczów z rzędu bez zwycięstwa i przesunął się na 12. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej z 16. punktami na koncie. Houston Dynamo plasuje się na 9. pozycji i ma cztery "oczka" więcej.
Prawdziwe show dał Lionel Messi w pojedynku z Columbus Crew. Argentyńczyk zaczął od pięknej asysty do Tadeo Allende w 13. minucie, a po kwadransie gry było już 2:0. Messi wykorzystał błąd bramkarza gościu Nicholasa Hagena, który podał mu prosto pod nogi, a były gracz Barcelony bez zastanowienia uderzył w stronę bramki i podwyższył prowadzenie.
Niecałe dziesięć minut później było już 3:0. Tym razem to Messi otrzymał kapitalne podanie od Sergio Busquetsa, wyszedł sam na sam i przelobował bramkarza, notując dublet. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Po zmianie stron w 58. minucie gola kontaktowego strzelił Cesar Ruvalcaba, ale to był jedyny zryw gości. Chwilę później na 4:1 podwyższył Luis Suarez, a w 89. minucie wynik spotkania ustalił Fafa Picault, który wykorzystał znakomite prostopadłe od Messiego.
Dzięki okazałemu zwycięstwu Inter Miami przesunął się na trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z dorobkiem 29. punktów. Columbus Crew spadł na piątą pozycję i ma jedno "oczko" mniej.