Hit kolejki dla Legii
Śląsk Wrocław przyjechał do Warszawy z jedynym słusznym podejściem: bez respektu i po komplet punktów. W pierwszej połowie Wojskowi z Wrocławia ostrzeliwali Wojskowych z Warszawy niemiłosiernie i już w 6. minucie wyszli na prowadzenie po golu Exposito. W ciągu niewiele ponad 30 minut mogli wygrywać 3:0, ale Kacper Tobiasz był po pierwszym golu nie do pokonania.
Legia wyrównała w 37. minucie po strzale Augustyniaka (i rykoszecie). Jeszcze przed przerwą stołecznej ekipie – ku uciesze pełnego stadionu – prowadzenie dał Rosołek, a tuż po zmianie stron Augustyniak zaliczył dublet po wrzutce Josue z rzutu wolnego i wynik był rozstrzygnięty.
Po przyjezdnych widać było, że pierwsza połowa kosztowała ich bardzo wiele i… że znają wynik Cracovii z Wisłą Płock. Mecz zakończył się ogromnym "festiwalem pirotechnicznym" z Żylety, gdzie ewidentnie na koniec sezonu zostało zbyt dużo fajerwerków i szkoda było ich nie wystrzelić.
Nafciarze bezzębni do samego końca
Zdobywszy jeden punkt w pięciu meczach, Wisła Płock jechała na stadion Cracovii z ostatnią szansą ucieczki przed spadkiem. Zajmowali 16. miejsce przed meczem i – podobnie jak Śląsk – musieli grać o komplet punktów. Nic takiego jednak nie miało miejsca. W meczu Cracovia-Wisła to gospodarze narzucali tempo, podczas gdy goście tylko raz strzelili w światło bramki.
Pasy nie zostawiły zresztą gościom złudzeń. W 37. minucie krakowian na prowadzenie wysunął gol Karola Knapa, a po przewie podwyższali Virgil Ghita i Patryk Makuch. Obaj strzelili swoje bramki w 62. i 65. minucie, w praktyce zamykając kwestię spadku z PKO Ekstraklasy po niewiele ponad godzinie.
Raków z Zagłębiem na remisach
Po raz pierwszy w historii ligowy triumf był udziałem Rakowa Częstochowa, który w ostatniej kolejce – żegnając odchodzącego trenera Marka Papszuna – zremisował z Zagłębiem Lubin 1:1. Obie bramki padły w odstępie zaledwie paru minut na kwadrans przed końcem, a sam mecz należał raczej do widowisk, które włącza się tylko w postaci skrótu. Co, rzecz jasna, nie ujmuje zasług Rakowowi w jego mistrzowskim sezonie.
Lech z brązem po wygranej nad Jagiellonią
Do sobotniego pożegnania podchodzili z roszadami w składzie, ale poznaniacy nie mieli problemu ze zdominowaniem Jagi. Białostoczanie na pełnym Stadionie Poznań stanowili jedynie tło dla gospodarzy, którym przewagę dał w 29. minucie Artur Sobiech. Po zmianie stron swoją pierwszą bramkę w sezonie Ekstraklasy (a ostatnią w barwach Lecha) zdążył jeszcze zdobyć Lubomir Satka i jego trafienie z 56. minuty okazało się ostatnim w całym meczu.
Radomiak rozjechany, choć mecz wyrównany
Pogoń Szczecin musiała liczyć na potknięcie Lecha, by wspiąć się na podium. Sami musieli zgarnąć trzy punkty z Radomiakiem, co wcale nie było takie oczywiste. Wynik udało się otworzyć dopiero rzutem karnym w 34. minucie i do przerwy pozostawał stykowy. Po zmianie stron presja zeszła, gdy Kamil Grosicki do gola dołożył asystę, a Mateusz Łęgowski w 47. minucie strzelił na 2:0.
O ile pierwsza odsłona była wyrównana (ale nie najwyższych lotów), o tyle w drugiej Portowcy grali swoje i szukali kolejnych trafień. Już w 51. minucie było 3:0 po goli Zahovicia, a wynik w doliczonym czasie ustalił Alexander Gorgon. Choćby jednak strzelili 15 goli, i tak czwarte miejsce było już pewne.
Piast wygrywa walkowerem
Podczas ostatniego meczu u siebie ostrzegali, że "Ekstraklasę puszczą z dymem" i kibice zdegradowanej już Lechii najwyraźniej zamierzali tego dotrzymać. Wyjazdowy mecz z Piastem Gliwice wygrywali 1:0 po golu Marco Terrazzino z 30. minuty, ale przegrali walkowerem 0:3 właśnie przez zachowanie przyjezdnych. Warto było? Pewnie pytanie retoryczne…
Komplet wyników i tabela końcowa 2022/23
