Okno transferowe w Polsce zamknęło się o północy, ale Widzew nie trzymał swoich kibiców w niepewności aż tak długo – prezentację pozyskanego właśnie obrońcy odłożył tylko do godziny 23. Czerwono-biało-czerwonych wzmacnia Juan Ibiza (a właściwie Fernandez, Ibiza to pseudonim), 28-letni środkowy obrońca właśnie z Ibizy. Za sprowadzenie piłkarza do Łodzi opłat nie było, ponieważ jego umowa z trzecioligowym UD Ibiza wygasła z końcem minionego sezonu.
I choć wycena rynkowa pozostaje na przyzwoitym poziomie pół miliona euro, to piłkarz nie miał kolejki chętnych ani w oknie transferowym, ani wzięcia w poprzednim zespole. Od początku roku – zanim UD Ibiza spadło z LaLiga2 – wystąpił tylko sześć razy, z czego czterokrotnie w pierwszym składzie. Oby prognostykiem co do jego formy był ostatni mecz (z Malagą w maju), gdy grał 90 minut i strzelił pożegnalnego gola w ojczyźnie.
Jak zapewnił Hiszpan, nie miał jeszcze czasu zobaczyć chociaż kawałka Łodzi, ale jest zachwycony przyjęciem w tym mieście. Wcześniej konsultował się z Jordim Sanchezem oraz Franem Alvarezem, dlatego nie przyjmował oferty Widzewa w ciemno i zapewnia, że chce jak najszybciej odpłacić za zaufanie.
"Po pierwsze, chcę się tu zaadaptować tak szybko, jak to możliwe, co nie będzie dla mnie trudne. Są tu koledzy, których już znam, wszyscy ludzie tutaj przyjęli mnie z otwartymi ramionami i pozostaje już tylko adaptacja pod względem piłkarskim. Mam nadzieję, że będę mógł jak najszybciej dać z siebie wszystko, bo chcę grać na jak najwyższym poziomie" – powiedział Hiszpan podczas pierwszego wywiadu dla mediów Widzewa.