W pierwszym meczu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk przegrała z Radomiakiem 1:2 i była to już czwarta porażka Biało-Zielonych z rzędu. Nastroje w ekipie beniaminka ponownie są bardzo złe, świeżość z początku roku wyraźnie zniknęła. W połączeniu z zaległościami płacowymi wobec piłkarzy, to nie pomagało budować morale.
Tym bardziej zawodnicy mieli czekać na urlop, jaki daje im przerwa reprezentacyjna. Tymczasem w ostatniej chwili zostali wezwani na klubowy wyjazd do Dubaju. Lechia nie ma pieniędzy na zagraniczne obozy treningowe, ale ma jechać na zaproszenie (i koszt) tamtejszego Al Ain. W planie są treningi i potencjalnie mecz towarzyski. Z wyjazdu wykluczeni są tylko zawodnicy powołani do swoich reprezentacji, w ich miejsce ma jechać część młodzieżowców. Lechia chce pozostać w Emiratach do 26 marca.
Treningi w topowych warunkach brzmiałyby pewnie świetnie, ale nie w chwili, gdy zawodnicy chcieli odpocząć i mieli już plany, a trener John Carver zdążył nawet wyjechać na Wyspy Brytyjskie. Według informacji Radia Gdańsk część piłkarzy rozważała strajk w sprzeciwie wobec kolejnego zawodowego zobowiązania ze strony niewypłacalnego klubu, ale nie było zgodności w zespole.
