Światło czerwone. Nerwowo w Częstochowie
Raków wydał zakończonym właśnie oknie transferowym najwięcej pieniędzy ze wszystkich drużyn (ponad 9 mln zł), ale okupuje miejsce w strefie spadkowej. Maszyna trenera Marka Papszuna wyraźnie zaczyna szwankować. A może inaczej. 51-letni szkoleniowiec potrafił przestawić ją na tryb europejski, dzięki czemu po trudnych bojach doprowadził ją do fazy grupowej Ligi Konferencji, ale te same ustawienia nie działają w lidze.
Jonatan Brunes tak bardzo chciał odejść, ale kiedy wrócił do drużyny, nie pokazuje skuteczności. Ivi Lopez pisze dziwne wiadomości na Instagramie, a na boisku jest po prostu sfrustrowany, okazując to szczególnie po zmarnowanych okazjach kolegów. Krótko mówiąc, wydaje się, że korekty nie wymaga taktyka, ale jakże znana nam z klimatów reprezentacyjnych legendarna atmosfera. O to przy dominującym charakterze Papuszna może być trudno, ale jak to zwykle bywa, najbardziej oczywiste rozwiązania są stosowane wtedy, gdy nie ma już innego wyjścia.
Światło pomarańczowe. Słaba rozdzielczość VAR i wredna pogoda
Niedzielne popołudnie, mecz ofensywnych drużyn, Szymon Marciniak z gwizdkiem. Wygląda jak zestaw idealny, a jednak nie zabrakło kontrowersji. W meczu Legii z Radomiakiem przy stanie 1:0 dla gospodarzy Ruben Vinagre po prostu nadepnął Romario Baro. Widzieli to wszyscy, powtórki nie pozostawiały wątpliwości, a jednak sędziowie VAR nie dopatrzyli się faulu. Szkoda, bo goście mają prawo mieć pretensje, zwłaszcza że ostatecznie przegrali 1:4, zdobywając honorową bramkę w końcówce.
Jak wiadomo, w czasie deszczu dzieci się nudzą, a piłkarze nie grają. Z powodu ulewy nie doszło do (kto by się spodziewał przed sezonem) spotkania na szczycie między Wisłą Płock a Cracovią. Wydawało mi się, że przy nowoczesnych stadionach system drenażu powinien sobie z tym poradzić, ale rozumiem, że przy takiej intensywności opadów wciąż jest to niemożliwe. Ach, mało rzeczy mnie tak irytuje, jak pogoda psująca plany!
Światło zielone. Pomysłowy Gasparik
Zganiliśmy Raków, a więc warto pochwalić Górnika Zabrze. Drużyna prowadzona przez Michala Gasparika radzi sobie świetnie, choć przed sezonem wielu skazywało ją na walkę o utrzymanie. Mimo odpływu zawodników Trójkolorowi starają się nie tyle utrzymać, ale zwiększać poziom i wychodzi im to całkiem dobrze.

Słowacki szkoleniowiec umiejętnie dobiera taktykę, a po wypowiedziach zawodników słychać, że ufają swojemu sternikowi i świadomie podchodzą do realizacji obowiązków. Wskazuje na to choćby odpowiedni balans między ofensywą a defensywą (bilans bramkowy 11:5). To cieszy, gdyż mimo, że chętnie obserwujemy kluby wydające coraz większe kwoty na transfery, to trzeba mieć świadomość, że w lidze nadal będą zespoły o ograniczonym budżecie budowane na pomyśle. A wtedy liczy się właśnie jakość szkoleniowa. Ale jasne, wiem. Weryfikacja dopiero nadchodzi...