Więcej

Ligowy semafor: Grosik w Pogoni za ligowymi żółwiami, sędziowanie pozostało wczorajsze

Ligowy semafor: Grosik w Pogoni za ligowymi żółwiami, sędziowanie pozostało wczorajsze
Ligowy semafor: Grosik w Pogoni za ligowymi żółwiami, sędziowanie pozostało wczorajszeČTK / imago sportfotodienst / JAKUB PIASECKI/ CYFRASPORT / Profimedia
Prawie nigdy cztery najlepsze kluby nie przegrywają wszystkie w jeden weekend. Serię porażek umiała wykorzystać tylko Pogoń, którą zobowiązuje wprawdzie nazwa, ale nie aktualna sytuacja. I tylko do błędów sędziowskich z jesieni wracać bym nie chciał, a trudno nie zacząć od błędu, który wypaczył wynik w meczu lidera z outsiderem.

Światło czerwone. Lechii należała się wygrana, ale nie ten gol 

Miało być o Śląsku, ale zakrawałoby to nie tyle pod kopanie leżącego, co pod kopanie leżącego na łożu śmierci. Pozwólmy Wojskowym domęczyć ten sezon z resztkami godności. Skoro oni wyglądają na pogodzonych z losem, to i nam nic innego nie zostało. Za to drugi ze słabych beniaminków pokazuje, że można się pozbierać. Pod wodzą Johna Carvera gdańszczanie imponują skutecznością i są już potencjalnie o mecz od wygrzebania się ze strefy spadkowej. O Lechii Gdańsk wciąż wiele złego można powiedzieć, za to o jej grze coraz mniej. Z Lechem było to widać jak na dłoni – zawodnicy gryźli trawę i gdzie brakowało im skuteczności, tam nadrabiali determinacją. 

Wszystko to super, mogli (powinni) byli wygrać to wyżej, chociaż nad 19-letnim Głogowskim nie ma co się pastwić. Nie tacy pudłowali na pustą. Biało-Zielonym nie ujmuje też nic fakt, że grali w przewadze. To nie ich wina, że Douglas zapracował na wcześniejsze zejście z boiska. Tylko ten gol pozostawia niesmak, bo spalony Neugebauera był, zawodnik utrudniał interwencję Mrozkowi i o ile Łukasz Kuźma z boiska mógł mieć wątpliwości, o tyle VAR mieć ich nie powinien. Po fatalnej jesieni polskich sędziów nie tego spodziewaliśmy się wiosną.

Światło pomarańczowe. Żółwie jeszcze wolniejsze, oby przyspieszyły

Przez cały weekend myślałem "tylko nie wyścig żółwi", nie każcie mi znowu o tym pisać. Ale kiedy Lech wykopyrtnął się w Gdańsku, wyjścia nie było. To nie tylko pierwsza od prawie dekady kolejka z kompletem porażek czterech najlepszych zespołów, to też sezon wolniejszy pod kątem zbierania punktów niż ten miniony. W trwającej dekadzie nie było dotąd aż tak leniwego punktowania w czołówce.

Rok temu po 20 kolejkach dwa zespoły zrównały się z 41 punktami, teraz tylko Lech ma czwórkę z przodu. On też wyglądał względnie najlepiej z czołówki w serii porażek. Jaga, Raków i Legia nie miały okoliczności łagodzącej w postaci gry w osłabieniu przez prawie cały mecz. Pozostaje pocieszyć się, że taka kolejka faworytom zdarza się raz na dziewięć lat i dobrze, że mamy ją z głowy już w lutym. Teraz ktoś musi przyspieszyć. Musi, prawda?

Czołówka tabeli Ekstraklasy po 20 kolejkach
Czołówka tabeli Ekstraklasy po 20 kolejkachFlashscore

Światło zielone. Niby tylko Grosik, a jaki cenny

Jeśli ktoś w weekend przyspieszył, to byli to Portowcy. Z niemałą satysfakcją zbieram się do wyplucia słów o spodziewanym osunięciu Pogoni w niższe rejony ligowej tabeli. Jeszcze trochę za wcześnie na przesądzanie, ale dwie wygrane bez straty gola trudno nazwać inaczej niż świetnym startem wiosny. Rywale solidarnie poczekali i Szczecin jest już o cztery oczka od podium. Biorąc pod uwagę zimowe turbulencje i ogromne problemy finansowe – wynik zdecydowanie ponad oczekiwania.

O ile w pierwszym lutowym meczu gra wyglądała najwyżej przyzwoicie, o tyle z Górnikiem Pogoń się zabawiła. Bez poważnych błędów Trójkolorowych byłoby trudniej, ale skoro przeciwnik pozwala… Pozwala też zdrowie Kamila Grosickiego, który po sezonie skończy 37 lat, a wciąż potrafi włączyć turbo i nie waha się go wykorzystać. Trudno o lepszą boiskową odpowiedź na trudny okres klubu. W pełni zasłużone miano bohatera 20. kolejki!

Autor: Michał Karaś
Autor: Michał KaraśFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen