Brosz przypomniał, że spodziewał się trudnego meczu.
"To było interesujące spotkanie. Od pierwszej do ostatniej minuty wiele się działo, szczególnie pierwsza połowa była bardzo intensywna i mogła się lepiej dla nas skończyć. Jeśli mogę mieć jakieś uwagi do drużyny to tylko takie, że nie wykorzystaliśmy okresu po zdobyciu pierwszej bramki, za mocno wtedy oddaliśmy inicjatywę. Także pierwsze 15 minut drugiej połowy to był dla nas stracony czas" – ocenił szkoleniowiec niecieczan.
Brosz był natomiast zadowolony z końcówki spotkania.
"Po bramce Igora Strzałka walczyliśmy, żeby został tutaj choćby jeden punkt. Chłopcy zrobili wszystko, żeby wywalczyć kolejną bramkę" – nie miał wątpliwości.
Trener Rakowa Marek Papszun był w znakomitym nastroju, gdyż po raz trzeci w swojej karierze wygrał mecz z Termalicą.
"To był dynamiczny mecz, który miał różne momenty. Źle weszliśmy w to spotkanie, bo szybko straciliśmy bramkę. Mamy zastrzeżenia do zespołu, bo wiedzieliśmy, że Bruk-Bet jest groźny przy stałych fragmentach i to się potwierdziło, bo drugą bramkę też straciliśmy po kontynuacji rozegrania stałego fragmentu. Drużyna zachowała jednak spokój, zaczęła kreować sytuacje i szybko odrobiliśmy stratę. Druga połowa była już taka, jak chcieliśmy. Złapaliśmy rytm, zdobyliśmy dwie bramki. Potem jednak trochę nieodpowiedzialnym zachowaniem sprowokowaliśmy nerwową końcówkę. Finalnie zespół się obronił. To był ważny dla nas mecz w kontekście ekstraklasy, bo po dwóch porażkach naszym celem było zwycięstwo" – skomentował Papszun.
Szkoleniowiec Rakowa był bardzo zadowolony z faktu, że po kontuzjach wróciło dwóch ważnych zawodników – Jean Carlos Silva i Ivi Lopez.
"To budzi optymizm, bo to duże postacie dla klubu, naszej szatni i dla mnie jako trenera, który sięgnął z nimi po najwyższe laury. Ivi zaliczył świetną asystę, Jean Carlos też zagrał dobrze" – ocenił.
Papszun odniósł się także, że sytuacji Jonatana Brauta Brunesa, który został odsunięty od pierwszego zespołu.
"Jego sytuacja się nie zmieniła. Jeśli chodzi o jego przyszłość, to będzie to decyzja klubu, a nie Marka Papszuna" – zaznaczył szkoleniowiec.