Papszun dziękował drużynie i swoim współpracownikom za pracę, jaką włożyli w przygotowania do niedzielnego spotkania. Zespołowi nie zaszkodził nawet medialny szum związany z planowanym odejściem trenera do Legii Warszawa.
"Satysfakcja jest duża. Kolejny wygrany mecz. W 17 kolejnych tylko dwie porażki. Dzisiaj wygraliśmy z bardzo mocnym rywalem, choć pierwsza połowa nie była łatwa. W drugiej jednak zdominowaliśmy przeciwnika, a takie były nasze założenia" - powiedział.
Papszun podkreślił, że skład ustalał, biorąc pod uwagę zmęczenie poszczególnych zawodników. Jego zdaniem, ci którzy weszli z ławki, podnieśli poziom, choć grali na dużym zmęczeniu. Nie mylił się - Michael Ameyaw i Lamine Diaby-Fadiga okazali się kluczowi w akcji bramkowej.
Nawiązał też do swojej osobistej sytuacji, związanej z planami przejścia do Legii Warszawa. "Ta runda to dla mnie olbrzymie doświadczenie i wyciągam z niej wnioski na przyszłość. Obecny okres, to bardzo wartościowy czas dla mnie, jako trenera. Jestem już zmęczony tą sytuacją, ale staram się pracować jak najlepiej. Robię to dla piłkarzy, sztabu i kibiców. Duży szacunek dla zawodników" - podkreślił.
Trener gości Rafał Górak nie krył rozczarowania z rezultatu. Jego zespół skutecznie trzymał Raków na dystans w pierwszej połowie. Właściwie powinien był prowadzić po okazjach, które udało się stworzyć.
"Mieliśmy duże apetyty na wywalczenie punktów w Częstochowie, ale straciliśmy bramkę, a sami nie potrafiliśmy nic strzelić. Nie potrafiliśmy nawet wykorzystać okazji trzech na jednego, a wtedy ciężko myśleć o zdobywaniu punktów" - zauważył.
Dodał, że zdawał sobie sprawę, jak silna jest ławka rezerwowych Rakowa, co znalazło potwierdzenie w zmianach poczynionych przed drugą połową. "Przegraliśmy oba mecze z Rakowem po 0:1, ale dzisiaj byliśmy bliżej wywalczenia korzystnego wyniku niż na własnym terenie" - zaznaczył.
Katowicki szkoleniowiec dokonał też pewnych podsumowań. Ocenił, że kończący się rok był dla jego drużyny bardzo trudny, ale też "szalenie udany". Wiązał się m.in. z przeprowadzką na nowy stadion. Teraz przed GieKSą nowe, ogromne wyzwania, w związku z czym trener będzie zabiegać o wzmocnienia, "by wejście w kolejny rok było mocne".
