Wisła w półfinale pokonała Polonię Warszawa 2:1, Miedź zwyciężyła Wisłę Kraków 1:0.
"Zajęliśmy trzecie miejsce w tabeli 1. ligi, pokonaliśmy w półfinale Polonię Warszawa, ale to nie wystarczyło, żeby awansować do ekstraklasy. W ostatnim spotkaniu tego sezonu, w niedzielę, musimy znowu wygrać" – powiedział PAP trener Misiura.
Dwa lata temu Wisła Płock spadła z ekstraklasy na jej zaplecze. Klub obiecał, że drużyna szybko wróci do elity. Po pierwszym sezonie się nie udało, "nafciarze" zakończyli rozgrywki na siódmym miejscu i nie zagrali w barażach.
Po sezonie, 27 maja 2024 r. pracę w klubie stracił trener Dariusz Żuraw, a 1 czerwca klub zatrudnił Mariusza Misiurę. Szkoleniowiec przepracował z drużyną 11 miesięcy, a efektem jest awans do finału baraży.
Historia spotkań obydwu drużyn jest długa. W sumie rywalizowały bezpośrednio 15 razy, dziesięć w 1. lidze i pięć w ekstraklasie, ale nigdy nie rozgrywały tak ważnego spotkania jak finał barażu o najwyższą klasę rozgrywkową.
W dotychczasowych spotkaniach pięć razy wygrała Miedź, padły cztery remisy, a sześć razy zwyciężyła Wisła, w tym w ostatniej kolejce tego sezonu. Bilans bramek: 24:21 na korzyść "nafciarzy".
W piątek, nazajutrz po zwycięskim meczu z Polonią, "nafciarze" poświęcili czas na odpoczynek i regenerację. Ostatnią dobę przed najważniejszym spotkanie sezonu, spędzą w jednym z płockich hoteli, analizując dwa ostatnie mecze Miedzi – ten rozegrany w Płocku i półfinałowy z Wisłą w Krakowie.
Do PKO Ekstraklasy awansuje tylko jedna drużyna, zwycięzca niedzielnego spotkania. W Płocku nikt nie ma wątpliwości, że to będą "nafciarze", którzy rozgrywają znakomitą końcówkę sezonu 2024/25.
Trener Misiura jest dumny ze swoich piłkarzy.
"To niesamowita grupa z niesamowitym charakterem. W takich momentach czuję dumę, że jestem trenerem takiego zespołu. Ale pamiętajmy, że nie jesteśmy robotami. Mamy uczucia, mamy lepsze, gorsze momenty. Ja od kilku tygodni przychodzę do szatni i stale powtarzam, że chcę jeszcze więcej. Wygrywamy ważne mecze, choćby na wyjeździe z Wisłą Kraków, z Arką, ale to nie wystarcza, musimy chcieć więcej, wygrywamy na Miedzi, chcemy więcej, wygrywamy z Polonią i to nie wystarcza. Musimy wygrać znowu w niedzielę".
Trudno w tej konfrontacji wskazać faworyta. Co prawda Wisła wygrała z Miedzią w ostatniej kolejce 1. ligi, ale legniczanie wyeliminowali faworyta rozgrywek – Wisłę w Krakowie.
Za gospodarzami stać będą pełne trybuny, a swoją rolę ma do odegrania lider zespołu Dani Pacheco. Zawodnik ma na swoim koncie po jednej bramce w ostatnich dwóch meczach. Strzelił na 2:0 w pierwszej połowie pojedynku z Miedzią i w doliczonym czasie zwycięskiego gola na 2:1 z Polonią.
Zachwycony golem Hiszpana byli nie tylko kibice, także trener Misiura. "Bramka Pacheco o 19.47 (rok powstania klubu Wisła Płock – przypisek red.) niesamowita. Nigdy nie miałem w swojej szatni tak dobrego piłkarza, przebywanie z nim na co dzień jest niesamowite" – zapewnił szkoleniowiec.
Dodał także, że nigdy nie miał okazji wchodzić i pracować w szatni z takimi zawodnikami: "Wszyscy są oddani dla barw klubowych. Dlatego, jeżeli nadal będę tu pracował i przegramy jakiś mecz, i będziecie atakowali drużynę, to nie pozwolę, żebyście na nich mówili złe słowo, bo naprawdę są to niesamowici mężczyźni i tworzą wartościową grupę".
W niedzielnym meczu trener płocczan nie będzie miał do dyspozycji młodzieżowca Gleba Kuczko. Pod znakiem zapytania stoi także udział Amina Al-Hamawiego. Pozostali zawodnicy są gotowi do gry.
Finałowe spotkanie rozpocznie się w niedzielę o godz. 16.30.