"W niedzielę zagra jedenastu na jedenastu, jest plan, zaangażowanie, serce i wierzę, że nie stoimy na straconej pozycji" – powiedział PAP trener Wisły Mariusz Misiura.
Płoccy kibice nie mają złudzeń, Legia jest faworytem niedzielnego spotkania. W dotychczasowej historii spotkań obu drużyn, które rozegrały 33 spotkania, Wisła wygrała osiem razy, remis padł cztery razy, a 21 razy lepsza była Legia. Bilans bramek jest również mocno niekorzystny dla ekipy z Płocka 28-57.

W tym sezonie Wisła jest beniaminkiem, który po dwóch sezonach powrócił do ekstraklasy. I to w wielkim stylu, bo po 4. kolejce Nafciarze są liderem tabeli. W czterech meczach trzykrotnie zdobyli komplet punktów, zaliczyli też jeden remis, z Widzewem w Łodzi. Legia również pozostaje niepokonana w rozgrywkach tego sezonu. W trzech spotkaniach dwukrotnie wygrała i zaliczyła jeden remis.
Śledź mecz Wisła - Legia z Flashscore w niedzielę od 20:15!
Małe cele Misiury realizowane jeden po drugim
Przed rozpoczęciem rozgrywek trener Misiura zapowiedział, że jego drużyna będzie z tygodnia na tydzień realizowała małe cele. Pierwszym celem było wygranie meczu w ekstraklasie. I tego dokonali w 1. kolejce, płocczanie pokonali 2:0 Koronę Kielce.
Mecz wygrali, ale rywale kończyli w dziewięciu, dlatego Misiura postawił drugi cel, wygrać jedenastu na jedenastu. I to udało się w 2. serii, zwyciężając 2:1 Raków w Częstochowie.
Kolejny cel, to zdobywanie punktów w następnych meczach. - Chcemy jak najszybciej dopisać do naszego dorobku jak najwięcej punktów. Tak jak do tej pory, dopisujemy po każdym meczu – wyjaśnił trener, co było zapowiedzią, że bez względu na klasę rywala, Wisła ma po prostu grać skutecznie.
W niedzielę o punkty nie będzie łatwo, bo stołeczny klub to marka. "Legia zawsze uchodzi, gdziekolwiek gra w Polsce, za faworyta. Drużynę, która chce wygrać każde spotkanie. My, patrząc na ten sezon, do każdego meczu podchodzimy w roli, powiedziałbym, underdoga. Wszystkie kluby z Ekstraklasy dysponują dużo większym budżetem niż my. Wierzę, że koniec końców wychodzimy na boisko i pieniądze już nie mają wpływu na wynik. Jest jedenastu zawodników na jedenastu, jest plan i determinacja".
Twierdza Płock wyprzedana, choć droższa
Misiura nie zamierza oceniać Legii i mówić o silnych stronach stołecznego zespołu. "Przed meczem będziemy się skupiali bardziej na sobie. Zdaję sobie sprawę, że Legia grała mecz pucharowy w czwartek, z nami zagra w niedzielę i później znowu czeka naszych rywali mecz w europejskich pucharach. Dojdzie tam do jakiejś rotacji w składzie. Myślę, że musimy się skupić na swoich zadaniach i obojętnie, jaki zawodnik Legii wystąpi na danej pozycji, my musimy być skuteczniejsi w działaniach ofensywnych i defensywnych. Wyprzedane zostały wszystkie bilety - nie dlatego, żeby zobaczyć nowy stadion, lecz mecz z udziałem naszej drużyny. Uważam, że to najlepsza motywacja dla piłkarzy" - zapewnił.
Przed meczem wśród kibiców rozgorzała dyskusja, bo klub podniósł ceny bilety. Normalnie wejście na stadion to wydatek w wysokości 50-55 zł, a za obejrzenie niedzielnego spotkania trzeba było zapłacić 55-65 zł.
Podwyżka została spowodowana nie klasą rywala, ale nadaniu pojedynkowi statusu podwyższonego ryzyka, co wiąże się z większymi kosztami organizacyjnymi. Taki status dostało sześć z dziewięciu spotkań, które rozegrane zostaną w tym roku na ORLEN Stadionie.
Obiekt nazywany jest „twierdzą Płock”. Wisła wygrała przy ul. Łukasiewicza 34 sześć meczów z rzędu. Nie przegrała spotkania od 28 kwietnia, jeszcze w 1. lidze.
Początek niedzielnej rywalizacji z Legią o godz. 20:15.