Myśliwiec zastąpił w Gliwicach Szweda Maxa Moeldera, wcześniej pracował w Widzewie, z którym rozstał się 25 lutego. Zadebiutował w ligowym starciu z Arką w Gdyni, przegranym 1:2, potem przyszło zwycięstwo w Opolu z Odrą 2:0 w 1/16 finału PP oraz wygrane w ekstraklasie z GKS Katowice i Rakowem Częstochowa po 3:1. Łodzianie w ostatnich trzech spotkaniach zdobyli jeden punkt.
Przed tą kolejką Widzew zajmuje 14. miejsce (17 punktów w 16 meczach), a Piast jest przedostatni, 17. (14 punktów i dwa spotkania zaległe).
"Dla mnie najważniejsza jest nasza drużyna. To, co wypracowaliśmy i to, co jeszcze możemy poprawić w naszej grze. Graliśmy z rozpędzonymi GKS i Rakowem, pokonaliśmy te drużyny nieprzypadkowo. Lepiej być w trakcie sezonu na wyższej pozycji. Mamy świadomość tego, że możemy się zrównać punktami (z Widzewem), ale to nie może być dla nas motywacją, bo nie ma ważniejszych i mniej ważnych spotkań. Trzeba zakładać, że jeśli drużyna nie notuje dobrych wyników, to będzie szukać jakiegoś sposobu, być może zmiany ustawienia, personaliów" – stwierdził szkoleniowiec.
Przyznał, że nie przejął się zimowymi warunkami podczas treningów.
"Dla mnie było przecudownie, bo zaczęliśmy się zastanawiać, czy to już nie moment na kupienie choinki. Aura jest bardzo ładna. Utrudnia trochę przygotowania do grania topowej piłki, ale prawdopodobnie takie same warunki ma przeciwnik. Bardziej widziałem w drużynie skupienie na zadaniu, niż na tym, co jest dookoła" – wyjaśnił.
Podkreślił, że żałuje porażki z Arką na początku swojej pracy w Piaście.
"Jestem trochę zawiedziony, że nie byłem na tyle dobrze pomóc drużynie, by wygrać ten mecz. Bo to by diametralnie zmieniło naszą sytuację, dodało nam więcej polotu w naszych atakach. To nie kwestia tego, że przyszedłem tutaj i powiedziałem – grajcie dobrze i wygrywajcie, a piłkarze stwierdzili – OK. To efekt wspólnej pracy, czuć w klubie dobrą energię, która nas napędza" – podsumował.
Początek piątkowego meczu w Gliwicach o godz. 18.00.
