Więcej

Niedziela z Ekstraklasą: Lechia wygrywa po thrillerze w Szczecinie, Górnik pokonuje Widzew

Zaktualizowany
Niedziela z Ekstraklasą: Lechia wygrywa po thrillerze w Szczecinie, Górnik pokonuje Widzew
Niedziela z Ekstraklasą: Lechia wygrywa po thrillerze w Szczecinie, Górnik pokonuje WidzewPressFocus / ddp USA / Profimedia
W pierwszym niedzielnym meczu rozgrywanych w ramach Ekstraklasy Zagłębie Lubin zremisowało z Motorem Lublin 2:2. W kolejnym starciu Pogoń przegrała przed własną publicznością z Lechią Gdańsk 2:4. Na zakończenie niedzielnych zmagań Górnik Zabrze wygrał z Widzewem Łódź 3:2.

Górnik Zabrze - Widzew Łódź (3:2)

Początek spotkania był toczony w spokojnym tempie, a obie strony nie były w stanie stworzyć sobie dogodnych sytuacji do zdobycia gola. Pierwsze celne uderzenie miało miejsce w 6. minucie spotkania, kiedy to Ousmane Sow głową próbował zaskoczyć Veljko Ilicia, ale golkiper Widzewa odbił uderzenie rywala. W 15. minucie Górnik przeprowadził zabójczą akcję. Patrik Hellebrand wstrzelił piłkę w pole karne, gdzie niepewnie interweniował bramkarz Widzewa, który odbijając futbolówkę, trafił w Jarosława Kubickiego, a ten w szczęśliwy sposób wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie.

W 25. minucie świetnie na bramkę rywala uderzał Juljan Shehu, jednak jego uderzenie wylądowało jedynie na poprzeczce bramki. Co się odwlecze, to nie uciecze. Dwie minuty później Alvarez groźnie dośrodkował w pole karne, prosto na głowę Shehu. Albańczyk tym razem już się nie pomylił i doprowadził do wyrównania. Trzy minuty później mogło być już 2:1 dla Górnika. Piłka wylądowała bowiem w siatce Widzewa po uderzeniu Rafała Janickiego, jednak gracz ekipy z Zabrza był na pozycji spalonej. W 36. minucie piłkarze z Zabrza wyszli ponownie na prowadzenie, już bez interwencji arbitra. Erik Janża płasko dośrodkował piłkę do Sondre Lisetha, a ten nie dał szans Iliciowi na skuteczną interwencję. Do przerwy wynik rywalizacji już się nie zmienił i to "Górnicy" schodzili do szatni z lepszymi nastrojami.

Widzew od początku drugiej połowy postanowił mocniej ruszyć na przeciwników i za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania. I ta sztuka szybko im się udała, bowiem już w 56. minucie rywalizacji. Angel Baena na raty dośrodkował piłkę do Frana Alvareza, a ten technicznym strzałem po dalszym słupku, zdobył niezwykle ważnego gola dla swojej drużyny. Mieliśmy więc 2:2 i nieco ponad dwa kwadranse do końca spotkania. 

W 71. minucie bliscy szczęścia byli gracze Górnika, ale po centrze Maksyma Chłania, Erik Janża nie trafił do siatki z bliskiej odległości. Górnik nie przestawał walczyć i to mu się opłaciło. W 81. minucie gospodarze dopięli swego. Ousmane Sow zdecydował się na zaskakujący strzał z dystansu, bramkarz Widzewa popełnił błąd i Górnik wyszedł na prowadzenie! Jak się okazało, do końca meczu nie oglądaliśmy już więcej trafień i finalnie zawodnicy z Zabrza zdobyli niezwykle ważne trzy punkty, po naprawdę ciekawym i emocjonującym spotkaniu.

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk (2:4)

Kibice zgromadzeni na stadionie w Szczecinie od pierwszych minut podziwiali dynamiczne widowisko pełne zwrotów akcji. Najpierw przewagę wypracowali gospodarze, w drużynie błyszczeli szczególnie Sam Greenwood oraz Rajmund Molnar, czyli dwaj nowi zawodnicy Dumy Pomorza. To właśnie ta dwójka doprowadziła do otwarcia wyniku.

W 24. minucie były pomocnik Leeds United po jednym z kolejnych rajdów posłał idealne dośrodkowanie w pole karne. Na piłkę czekał już węgierski napastnik, który fantastycznymi nożycami pokonał Alexa Paulsena, wprawiając trybuny w prawdziwy zachwyt. 

To efektowne trafienie rozpoczęło wymianę ciosów. Chwilę później po składnej akcji gości do wyrównania doprowadził Camilo Mena. Remis 1:1 utrzymał się jednak tylko dziesięć minut, gdyż jeszcze przed przerwą po kontrataku i dokładnym podaniu Kamila Grosickiego sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Musa Juwara.

Podopieczni trenera Johna Carvera nie zamierzali się jednak poddawać. Tuż po zmianie stron precyzyjnym uderzeniem równowagę przywrócił Ivan Zhelizko, zdobywając drugą ligową bramkę w tym sezonie. Zawodnicy Lechii chcieli pójść za ciosem i wkrótce zyskali doskonałą szansę na objęcie prowadzenia, kiedy Linus Wahlqvist kopnął Bogdana Viunnyka

w polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Rifet Kapić, ale Cojocaru wyczuł jego intencje, chroniąc drużynę przed stratą. 

Obaj bramkarze mieli ręce pełne roboty, popisując się wieloma efektownym interwencjami. Kolejna bramka jednak “wisiała w powietrzu” i w końcu to Biało-Zieloni dopięli swego. W 77. minucie Dawid Kurminowski był bliski wykorzystania dośrodkowania Bartłomieja Kłudki, ale ostatecznie ubiegł go Danijel Loncar, strzelając gola samobójczego.

Emocji nie brakowało do samego końca. Najpierw doskonałą okazję zmarnował Fredrik Ulvestad, posyłając piłkę tuż obok słupka. Nie pomylił się za to Kacper Sezonienko, który w doliczonym czasie gry podwyższył prowadzenie na 4:2. A to wciąż nie było ostatnie trafienie w meczu. W doliczonym czasie gry gola z rzutu karnego strzelił jeszcze Ulvestad, jednak gospodarzom zabrakło czasu na odrobienie strat, dzięki czemu Lechia może pochwalić się pierwszą wyjazdową wygraną w sezonie.

Zagłębie Lubin - Motor Lublin (2:2)

Początek spotkania idealnie rozpoczął się dla zawodników Zagłębia Lubin. W szóstej minucie świetną akcję przeprowadził Marcel Reguła, który z dziecinną łatwością poradził sobie z Meyerem i miękko dośrodkował piłkę wprost na głowę Leonardo Rochy. Były zawodnik Rakowa Częstochowa z kilku metrów celnie główkował do siatki, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Po zdobyciu gola Zagłębie nieco cofnęło się do obrony. Motor przejął inicjatywę i próbował wykreować sobie sytuację, która pozwoliłaby im doprowadzić do wyrównania. Dwukrotnie groźnie uderzał Rodrigues, jednak za każdym razem skutecznie interweniował Dominik Hładun.

W 32. minucie mogło i powinno być 1:1. Van Hoeven świetnie dośrodkował piłkę wprost na głowę Karola Czubaka, jednak jego strzał głową z bliskiej odległości kapitalnie wybronił Hładun. Finalnie do końca pierwszej połowy wynik już się nie zmienił i Zagłębie mogło cieszyć się z prowadzenia, choć poza bramką w 6. minucie, gracze z Lubina niewiele w tym meczu pokazali. Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza - już po sześciu minutach gry zobaczyliśmy trafienie dla Motoru. Łabojko ładnie powalczył o piłkę z Radwańskim, po czym zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzenie z lewej nogi nie dało żadnych szans golkiperowi Zagłębia i doprowadziło do wyrównania stanu spotkania.

Ledwo się obejrzeliśmy, a już było 2:1 dla Motoru. Mbaye N'Diaye przeprowadził świetną akcję bokiem boiska, wystawił piłkę do Fabio Ronaldo, a ten strzałem z bliskiej odległości wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Motor po bramce na 2:1 kontrolował w dalszym ciągu przebieg meczu, a Zagłębie stać było tylko na okazjonalne ataki na bramkę rywala.

W 83. minucie spotkania sfaulowany w polu karnym został jednak Jakuba. Sędzia po analizie VAR postanowił podyktować rzut karny dla Zagłębia. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Michalis Kossidis. Golkiper wyczuł jego interwencję, ale futbolówka po rękach wpadła do siatki i dała drużynie z Lubina upragnione wyrównanie. Finalnie mimo sześciu doliczonych minut, wynik na tablićy świetlnej już się nie zmienił i spotkanie zakończyło się wynikiem remisowym, nieco krzywdzącym dla Motoru, który był w tym meczu stroną przeważającą.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen